sobota, 10 listopada 2018

Mój sekret...

Hey!



Serdecznie kochani Was witam w sobotni, listopadowy dzień! Niestety w ciągu tygodnia nie miałam czasu by zajrzeć i zamieścić ewentualnie nowego posta. Jednak klasa maturalna to nie przelewki, a Ja chyba sukcesywnie o tym zapominam dokładając sobie coraz to więcej nowych obowiązków. Czasami zastanawiam się jak wyglądałoby moje życie bez nich i innych czasochłonnych pasji. Mogłoby być zapewne ciut nudne, a tego nie mogłabym sobie wybaczyć, bo wkradająca się w życie nuda to najgorsze co może być! Inwestujmy kochani w siebie poprzez mądre wykorzystywanie wolnego czasu.


Mój sekret...

Tytuł posta na pewno Was zmylił. A może wiedzieliście, że dzisiaj zagłębimy się ponownie w tematykę cudownych kosmetyków marki MySecret? No nic, nie siedzę w Waszych głowach i podświadomości, mogę snuć tylko domysły. A odpowiedź na to pytanie zna każdy z Was! :D


Zaledwie dwie notki temu pochwaliłam się jak wieeelką otrzymałam paczkę nowości pochodzących z drogerii Natura
Chciałabym sukcesywnie co jakiś czas zrecenzować choć garstkę kosmetyków, które zawładnęły moim sercem. I zapewnia Was to nie są słowa rzucone na wiatr, to nie są słowa wypowiedziane na wyrost! To sama prawda zawarta w cudownych opakowaniach i nieskazitelnych formułach.


Produkty marki MySecret są dostępne tylko i wyłącznie w drogerii Natura i na Drogerienatura.pl
Od czasu kiedy systematycznie śledzę wchodzące nowości jestem pozytywnie zaskoczona powiększającą się z dnia na dzień ofertą. Potwierdzeniem są kolejne kosmetyki, które wczoraj powiększyły moje zbiory. Dwie paletki cieni do oczu i kilka korektorów bacznie poczeka by za kilka tygodni moc zaprezentować się na blogu.
O osiągnięciach drogerii wspomniałam w poprzedniej notce z serii. Nie chciałabym się powtarzać, dlatego zamieszczę do niej odnośnik - Urocza 9...


A więc, nie przedłużając zapraszam do meritum dzisiejszej notki i szczegółowej recenzji poszczególnych produktów. Liczę, że wygląd i co najważniejsze treść zachęci Was do osobistego sięgnięcia po ukazane nowości!





HOLOGRAPHIC MAKE-UP PENCIL (KLIK) (KLIK)



Za historią tych kredek kryją się można by powiedzieć moje marzenia he he W dniu kiedy otrzymałam paczkę realizowałam także zamówienie u swojej znajomej - konsultantki. Na taką formę kredek do oczu czaiłam się już od jakiegoś czasu i chcąc przetestować coś nowego postanowiłam skorzystać z katalogu. Jakie było moje zdziwienie kiedy listonosz zawitałam z kosmetykami, w których znalazły się pożądane kredki, nie jesteście nawet sobie w stanie wyobrazić. Taki obrót zmusił mnie do rezygnacji z zamówienia by móc skupić się tylko i wyłącznie na testach otrzymanych produktów.


Aktualnie na stronie widnieje osiem propozycji kolorystycznych.
W moich zbiorach znalazły się takie numerki jak: 102, 103 (LIME), 106 (COBALT), 107 (TEAL)


Taka formuła cieni do powiek w zupełności mi odpowiada. By wykonać wymarzony makijaż oka nie potrzebuje ani pędzelka, ani blendera do estetycznego wykończenia. Kiedy mam ograniczoną ilość czasu śmiało sięgam tylko i wyłącznie do kredkę. Zazwyczaj w niedziele - kiedy mogę skupić się na dopracowaniu makijażu ze względu na brak ograniczeń czasowych pozwalam sobie użyć zarówno kredkę jak i cienie do powiek. Taki duecik to prawdziwa wariacja i duże pole do manewru. Nie będę ukrywać, że stworzyłam już wiele finezyjnych makijaży czasami zaskakując samą siebie.
Jestem pewna, że wskazane produkty znalazły uznanie nie tylko u mnie ale i wśród innych miłośniczek makijażowych fantazji. 


Opakowania kredek są bardzo eleganckie i przemyślane na linii desingu. Pomimo przepychu w prezencji na kredkach nie panuje nadmierny chaos. Dodatkowa zaleta do widoczny u dołu paseczek mówiący o odcieniu. 


Teraz nasuwa mi się pytanie po którą z kredek sięgam najchętniej?


Sięgając pamięci nie mogę wskazać najbardziej wyróżniającego się faworyta. Moje wybory są uwarunkowane przede wszystkim stylizacją, jaką danego dnia na siebie zakładam.


Trwałość kredem to czasu od wykonania makijażu do jego wieczornego zmycia. Muszę się przyznać, że raz zdarzyło mi zasnąć w pełnym make-upie - co jest oczywiście u mnie rzadkością, gdyż nie pozwalam sobie na takie zaniedbania. Budząc się rano makijaż oka bardzo mnie zaskoczył, oprócz lekkich rozmazań śmiało mogłabym ponownie w nim funkcjonować. 
Formuła kredek oparta jest na intensywnych drobinkach, które po jakimś czasie rozchodzące się po całej powiece. Brak porannych dolegliwości w postaci obolałych oczu bądź pieczenia to fakt, że kredki zostały przebadane okulistycznie!


Co mogę więcej o nich powiedzieć? 

Wydaje mi się, że wyczerpałam temat do cna. Pozostaje mi nic innego jak polecić i zachęcić do osobistego kupna. Jestem pewna, że pokochacie je zarówno mocno jak Ja! 





COLOR INTENSE LONG LASTING LINER (KLIK)



Czarna kredka do oczu również dzisiaj dostała swoją szansę na prezencję. Ja rzadko używam czarnych kredek oczu, dlatego też ten produkt podarowałam mamie. Oczywiście mama ma dostęp do wszystkich kosmetyków, działa to również w drugą stronę, jednakże w przypadku kredki jest tylko i jej produkt.
Delikatna, wodoodporna formuła została wzbogacona o wosk Carnauba i witaminę E. To istotna informacja dla osób posiadających wrażliwe oczu skłonne do podrażnień. Tak jest w przypadku mojej mamy. Musi uważać na to po co sięga - skład odgrywa decydującą rolę.

Stworzenie perfekcyjnej kreski to zaledwie jedno pociągnięcie. Szybko zastyga, co wpływa na brak rozmazań i odbiciu na powiece. 
Odnosząc się do trwałości warto zaznaczyć, że kredka otrzymuje się przez cały dzień, a podczas wieczornego demakijażu może przysporzyć nam problem jej zmycie. To zarówno zaleta jak i małe utrudnienia. Tu należy przybliżyć informację, o jej wodoodporności, dlatego zalecałabym podczas demakijażu sięgnąć po odpowiedni płyn.





EXTREME GLEAM LONG - WEAR EYSADOW (KLIK)



Inną formą produktów do powiek są metaliczne cienie w kremie. Jestem pewna, że znajdą się zarówno zwolennicy takich form nakładania cieni.
Co mogę powiedzieć Ja - nowicjusz wśród takich rozwiązań?

Przede wszystkim cienie w pędzelku mają dość wodnistą formułę po pomalowaniu powieki zaleca się chwilę odczekać by nie naruszyć ich struktury. Pomimo, że dość szybko wysychają trzeba być ostrożnym. Innowacyjna wodno-gliterowa formuła cienia pokrywa powiekę gładką, jednolitą warstwą, która długo przylega do skóry. Czy jest tak na pewno?
Myślę, że metaliczne cienie trwałością nie dorównują holograficznym cieniom powyżej, jednakże w kwestii trwałości możemy być zadowoleni. W ciągu dnia oko równomiernie, estetycznie traci na efektywności. To zależy również od tego jak bardzo chcemy je podkreślić. Jeżeli efektem zamierzonym jest delikatny makijaż to warto lekko musnąć pędzelkiem. W przypadku mocniejszego podkreślenia zalecałbym polepszyć efekt poprzez nałożenie grubszej warstwy. 

Metaliczne cienie to doskonałe rozwiązanie dla osób wkraczających w świat makijażowych fantazji. Takimi kosmetykami na pewno nie zrobimy sobie krzywdy uzyskując ładny końcowy efekt. Blask oka w świetle "reflektorów", czego chcieć więcej?

Nie zapominajmy, że w tym sezonie wszystko co świeci zyskuje na popularności. Cienie metaliczne, holograficzne czy brokaty to coś co powinno znaleźć się w kosmetyczce każdej nastolatki i kobiety. 


Spośród sześciu wariantów kolorystycznych w moje łapki wpadło dokładnie cztery: 01 (MOONLIGHT), 02 (SUN KISS), 04 (SUPERNATURAL), 05 (DELIGHT)

AKTUALNIE NA STRONIE WIDNIEJE MEGA - 60% PROMOCJA NA POWYŻSZE PRODUKTY!





MAGIC DUST PIGMENT (KLIK)



W odniesieniu do brokatowych wariacji chciałabym zaprezentować ostatnie, dwa produkty zwieńczające dzisiejszego posta. Magic Dust Pigment to prawdziwa wariacja i szaleństwo. Moc brokatowych drobinek jest w stanie rozświetlić i nadać naszym oczkom nieskazitelnego błysku. 
Spośród wszystkich zamieszczonych produktów to właśnie te dwa są najbardziej wymagającymi. Co mam na myśli mówiąc takie słowa?
Tworząc makijaż przy użyciu Magic Dust Pigment musimy być bardzo ostrożni by drobinki nie znalazły się na całej twarzy. Niekiedy pomimo precyzyjnych ruchów pędzelkiem brokat i tak troszeczkę się obsypie. Nie stanowi to dla mnie problemy, gdyż ilość obsypanych drobinek nie jest jakoś przerażająco wielka, a to, że nasze policzki bądź nosek troszkę bardziej mieni się w słońcu działa na korzyść. Uwielbiam rozświetlenia - zwłaszcza ostatnio polubiłam tzw. "efekt mokrej twarzy" O ile kiedyś taki makijaż był dla mnie nie do pomyślenia - byłam wielkim zwolennikiem matu, o tyle teraz nie boję się eksperymentować. 

Otrzymane wersje kolorystyczne to: Turquqise Snow - dający odcień niebieskości połączonej z zielenią (w zależności od kąta padania promieni słonecznych) i Lilac Star - dając tylko i wyłącznie odcień intensywnego różu.

To dzięki licznym inspiracjom, które czerpię z innych blogów i pozostałych medii moja świadomość używania kosmetyków znacząco wzrosła i przybrała na sile. Podobnie jest ze współpracami. Możliwości jakie dają wiedzą tylko i wyłącznie blogerki. Promując marki i wchodzące nowości dajemy duże możliwości by dane kosmetyki znalazły swoich zwolenników i  oddanych wielbicieli.






Na koniec zamieszczam zdjęcie stworzonego makijażu przy pomocy części ze zrecenzjowanych dzisiaj produktów. Jak widzicie zestawienie kosmetyków to istna wariacja na temat koloru wyjściowego jakim jest róż. Makijaż oka pokreśliłam zakładając różą apaszkę. To potwierdzenie moich wcześniejszych słów, że odcienie makijażu są uwarunkowane stylizacją. Bacznie nie odstępuje od tej zasady co macie okazje zauważyć na powyższym zdjęciu!


ZAPRASZAM - DROGERIENATURA.PL



ROBIĄC ZAKUPY Z KARTĄ OSZCZĘDZASZ, ZBIERASZ PUNKTY I ZDOBYWASZ NAGRODY!



Tymczasem kochani zmykać troszeczkę odpocząć. Sporządzenie dzisiejszego posta zajęło mi kilka dobrych godzin he he Pa! Pa!




1. Co sądzicie o wszystkich zaprezentowanych produktach MySecret dostępnych w ofercie drogerii?
2. Czy lubicie nadać swoim oczkom blasku i połysku?
3. Na jakie wersje kolorystyczne stawiacie w codziennym makijażu, a na jakie w makijażu na ważne wyjścia?
4. Zrobiony przez Was makijaż jest uwarunkowany kolorystyką stylizacji?


26 komentarzy:

  1. Śliczne są! Ja bardzo lubię mocne i wyraziste makijaże czy to na co dzień czy na wieczór ;) Obowiązkowo dużo błysku musi być 😊 Pozdrawiam serdecznie 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam te kredki mają cudowne kolorki <3

    OdpowiedzUsuń
  3. W ogóle to nie moja bajka :D Nie umiem malować się kredkami :D

    http://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Kredek rzadko używam co do makijażu lubię naturalne ale też eksperymentuje. Bardzo lubię błysk i rozświetlenie. Brokaty cienie ,które pokazałaś wow mega chyba trzeba zrobić zakupy :) Super makijaż pozdrawiam A.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam te produkty. Trzeba przyznać, że Natura ostatnio nas rozpieszcza :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie wyglądają one na oku :) mega efekt :)
    by-tala.blogspot.com
    Instagram @prawdziwa_natalka

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten róż jest po prostu przepiękny! Bardzo mi się podoba :D

    OdpowiedzUsuń
  8. O kurczę, ciekawe produkty! :D
    W poprzednim sezonie pokochałam holograficzny efekt, a co za tym idzie te ,,błyskotki" również mi się podobają. Chyba mój portfel znowu trochę ucierpi.

    OdpowiedzUsuń
  9. Rzeczywiście tytuł postu mnie trochę zmylił i w życiu bym nie pomyślała że chodzi o markę My Secret 😊
    Te błyszczące cienie mnie ciekawią najbardziej ☺
    Pozdrawiam
    Lili

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawe produkty. Świetnie wyglądają;)

    OdpowiedzUsuń
  11. cudowne są te cienie :) i piękny makijaż wykonałaś Kochana :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawy wpis❤ Nie przepadam za tego typu cieniami, lubię cienie matowe. Mój codzienny makijaż jest raczej stonowany i naturalny.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja zdecydowanie bardziej wole matowe cienie ;) chociaż czasami też lubię postawić na błysk ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja osobiście na co dzień się nie maluje ale w wolnym czasie lubię zrobić charakteryzacje dla samej siebie;) te metaliczne cienie są przepiękne,może sama w przyszłości przetestuje je w mojej nowej charakteryzacji :)

    http://toskaonline.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  15. Znam te produkty, są bardzo przystępne cenowo w Naturze :)

    Pozdrawiam :)
    Moncia Lifestyle

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękny makijaż! Szczerze nie słyszałam o tych produktach :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie znałam tych produktów, mój makijaż jest raczej ograniczony do minimum, ale wyglądają naprawdę ładnie i kusząco :P

    OdpowiedzUsuń
  18. Cienie prezentują się cudnie - taki błysk kontrolowany:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Na początku wspomnę że piękny makijaż. Już wcześniej kilkukrotnie słyszałam o tej marce, ale ani razu nie zaciekawiła mnie na tyle by przemyśleć kupno kosmetyków z niej. Natomiast teraz powoli się do tego przekonuje. Mega podobają mi się te pierwsze kredki do oczu, zarówno jak cienie w kremie. Mają śliczną pigmentacje. Chociaż na co dzień nie maluje się tak świecącą, bardziej preferuje maty a głownie brązy i nudziaki to i tak chętnie przygarnęłabym taki zestawik

    Pozdrawiam kochana i zapraszam do siebie KLIK

    OdpowiedzUsuń
  20. Fajne te kredki! Super post!
    Pozdrawiam Eva

    OdpowiedzUsuń
  21. Z tej firmy nam rozświetlacz z którego jestem bardzo zadowolona :)
    Fajne kredki i ładny makijaż pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja musze w końcu je sprawdzić u siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  23. wow, przepiękny makijaż ! Lubię świecące makijaże, wówczas twarz aż promienieje ! Kosmetyków tej firmy nie znam, ale kolory są rewelacyjne ;) ;*

    OdpowiedzUsuń
  24. Makijaż miazga- taki świecący makijaz na wielkie wyjście jak najbarzdiej na tak :-) O amrce nigdy wcześniej nie słysząłam, ale ma ciekawą kolorsytykę

    OdpowiedzUsuń
  25. Mam te produkty i bardzo się z nimi polubiłam 🙂

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz mobilizuje mnie do dalszego działania!
♥ ♥ DZIĘKUJE! ♥ ♥