wtorek, 6 sierpnia 2019

Mieszając w KOCIOŁKU SZAMANKI...

Hey!



Jak tam kochani Wasze humorki?


Bardzo się cieszę, że poprzedni post zachęcił Was do podobnych kulinarnych eksperymentów. Uważam, że nie warto stać w jednym miejscu i utrzymywać się ściśle określonych receptur. Takim sposobem niejednokrotnie improwizuje rozbudowując swój jadłospis.

Ale czy eksperymenty są zarezerwowane tylko z kulinarniami? 


Prowadząc bloga o tematyce mody i kosmetyków zapewne zauważyliście, że uwielbiam poszukiwać nowych receptur i kosmetycznych koncepcji. Oczywiście na przestrzeni miesięcy i lat wyszczególniłam produkty, które w szczególności zaskarbiły sobie moje miejsce w sercu. Prawdziwe must have, bez których nie wyobrażam sobie codziennego funkcjonowania. Nie mniej jednak droga do mojej kolekcji jest stale otwarta i o ile dany kosmetyk/ produkt odpowiednio się sprawdza śmiało i dumnie może zająć miejsce w moich zbiorach.

Podążając tą myślą wraz z przemiłą Panią Anią wystosowaliśmy linie kosmetyków, które w ekspresowym tempie trafiły w moje łapki. Kociołek Szamanki - już sama nazwa brzmi niezwykle intrygująco? Czyżby kosmetyki zawierały w sobie nutkę czarującego powiewu? Połączenie formuł i składników niczym w Kociołku Szamanki... więcej dowiecie się w dalszej części posta!




BALSAM DO CIAŁA (KLIK) - znajdujący się w papierowej torebeczce



Ze względu na czas w jakim otrzymałam paczkę (początek lipca) jeden z produktów uległ samoczynnemu roztopieniu. W głównej mierze przyczyniły się do tego panujące wysokie temperatury. Pewne odgórne kwestie pomimo starań tzn. starannego zapakowania zawartości i szybkiego dowozu kuriera są nie do przejścia. Taką "barierą" okazały się upały.
Szczęście w nieszczęściu, że inny z produktów o podobnej formie pozostał w stanie nienaruszonym.

Po krótkim nieco dramatycznym początku skupimy się na samym balsamie. Od razu po rozpakowaniu przesyłki wrzuciłam go do zamrażalki by ponownie mógł przybrać stałą formę. Niestety nie byłam w stanie nadać mu poprzedniego kształtu serca.

Fakt, że balsam się roztopił w żadnym stopniu nie wpłynął na stratę jakichkolwiek właściwości, które nie oszukujmy się są kwestią priorytetową.

Z Kociołka Szamanki wyskoczyła propozycja odżywczego, zdrowego i pięknie pachnącego produktu.
Skupiona Szamanka w gotującym się kociołku wymieszała: wosk sojowy, masło shea, olej ze słodkich migdałów, lanolinę, zapachy kosmetyczne przeznaczone do kontaktu ze skórą - zielony melon, wanilia i witaminę E

Po odłamaniu cząstki balsamu Szamanka zaleca by natrzeć skórę bezpośrednio po umyciu ciała. Skupione składniki są tak delikatne, iż w kontakcie z ciepłymi dłońmi wręcz natychmiastowo potrafią się rozpuścić. Dlatego tak ważne jest by balsam jak najszybciej i najdokładniej rozprowadzić po danej partii ciała. 

Zawarta moc olejków zarówno natłuszcza jak i nawilża skórę, pozostawiając tak ważną w pielęgnacji barierę ochroną. Do skóry nie przenikają szkodliwe czynniki środowiska zewnętrznego.
Czuję, że skóra jest odpowiednio zabezpieczona pozostając pachnąca i zdrowa!




BALSAM DO UST (KLIK)


Zamknięty w plastikowym 5 g pojemniczku sprawdza się do każdej kobiecej torebki. Uwielbiam mieć przy sobie balsam, gdyż pielęgnacja ust jest dla mnie bardzo ważna. Nie wyobrażam sobie powrotu do czasów kiedy borykałam się z obolałymi, wysuszonymi i spierzchniętymi ustami. 
Moje usta są na tyle wrażliwe, iż muszę nawilżać je zarówno latem jak i zimą, kilkoma słowy przez calutki rok. Jednakże, kiedy na dworze panują plusowy temperatury w dzień usta maluję pomadką by wieczorem nałożyć odpowiednią dawkę odżywczego balsamu. Mega natłuszczenie utrzymuje się także po przebudzeniu.
Muszę się przyznać... czasami sen bierze górę i zapominam o produkcie nawilżającym co finalnie kończy się porządnym wysuszeniem ust. Na takie bezeceństwa nie mogę sobie pozwolić, oj nie...
Posmarowane usta nabierają zdrowego, pełnego wyglądu. Jako miłośniczka pomadek koloryzujących nie mogę sobie pozwolić na zaniedbania.

Skład jaki gromadzi 5g pojemniczek to same dobra natury, które potwierdzają słuszność moich słów.




KOZIE MLEKO (KLIK)



Wiedząc, że w paczuszce znajdzie się kozie mleko jeszcze przed otrzymaniem wiedziałam, że jeden z produktów na 100% spełni moje oczekiwania. Kozie mleko idealnie sprawdza się w mojej pielęgnacji, dlatego często wracam do produktów na bazie tego składnika.
Bezzapachowe mydełko to połączenie naturalnych składników bez grama barwników i substancji ulepszających.
Mniej znaczy więcej i te powiedzenie podkreśla wyjątkowość mydełka. Produkty ekologiczne bazujące na naturze stają się coraz popularniejsze zyskując coraz większe grono miłośników.

Mydełko stosuje do przemywania dłoni, gdyż uznałam, że ta partia ciała zwłaszcza w okresie letnim jest najbardziej narażona na podrażnienia. Prace w ogródku, sadku i codzienne obowiązki domowe niszczą i wysuszają naskórek dłoni. 
Mydełko oczyszcza, niweluje podrażnienia i usuwa martwy/ zrogowaciały naskórek.
Zawarte olejki i masełka natłuszczają i odżywiają zmęczone dłonie wspomagając produkcje kolagenu odpowiedzialnego za jędrność, elastyczność i witalność.
Dłonie są jedną z wizytówek nie tylko płci pięknej, ale i każdego człowieka, dlatego tak ważna jest ich pielęgnacja i higiena. 




WCIERKA DO WŁOSÓW (KLIK)



Stali czytelnicy zapewne zauważyli moje uwielbienie do ochrony i pielęgnacji włosów. Wcierki to jedna z kilku propozycji bez jakich nie wyobrażam sobie moich zbiorów.
Wcierka nie tylko upiększa nasze włosy, ale działa leczniczo, wzmacniająco, regulująco i przeciwzapalnie na skalp. Uważam, że pielęgnacja włosów rozpoczyna się od pielęgnacji skóry głowy. Podążając tą myślą kilka godzin przed umyciem włosów wcieram płynną zawartość buteleczki w skórę głowy. Ważne by wiedzieć, czy danego dnia nie musimy gdzieś wyjść. Pomimo, że wcierka nie jest tłusta dość wyraźnie odznacza się na włosach. Kolejnym z rozwiązań jest stosowanie wcierki na noc. Ilość wcierek jakie przetestowałam były przeznaczone do pielęgnacji przed umyciem włosów, jednakże w korespondencji prowadzonej z Szamanką dowiedziałam się, że najlepsze efekty uzyskamy wcierając płynną zawartość tuż po umyciu włosów. Kilka zdań wcześniej wspomniałam, że wcierka może odznaczać się na włosach... myślę, że mniejsza ilość płynu rozwiąże ten problem. Ja zazwyczaj nie ograniczam się w stosowaniu tego typu produktów, stawiam na intensywną niekiedy nadmierną pielęgnacje. Czy więcej znaczy lepiej? W moim przypadku wcierka sprawdza się rewelacyjnie, więc nie będę nic zmieniać.


 To jaką formę wybierzecie zależy od Was samych.
Myślę, że czas pozostawienie wcierki na włosach zależy od efektu jaki chcemy uzyskać. Zauważyłam, że kilka godzin to optymalna ilość by zarówno złagodzić podrażnienia skalpu, pozbawić cebulek włosowych zgromadzonych zanieczyszczeń, co daje odżywienie, regeneracje i wygładzenie.
Wcierka działa także przeciwłupieżowo co wiąże się z poprzednimi właściwościami.
Włosy nabrały dodatkowe blasku, mniej się przetłuszczają zyskując na lekkości.
Szamanka opisuje także inne z zalet m.in. zapobieganie wypadaniu włosów, szybki wzrost włosów, spowolnienie i ograniczenie wypadania włosów. Akurat wymienione problemy mnie nie dotyczą i niech tak pozostanie.


Zapoznając się ze składem wcierki moje obawy co do 8,5% alkoholu w mieszance zostały rozwiane w trakcie testów. Zazwyczaj unikam formuł z dodatkiem % w trosce o równowagę skalpu i kondycji włosów. W przypadku tej wcierki nie mam żadnych zastrzeżeń, nie zauważyłam skutków ubocznych.
Zdania co do alkoholu w pielęgnacji są dość podzielone. Myślę, że nie warto od razu negatywnie nastawiać się do konkretnego produktu bez przeprowadzonych testów.


Ze względu na naturalny/ zielarski skład wcierka posiada dość intensywny zapach z nutką wyczuwalnego alkoholu. Woń nie jest drażniąca, wyczuwalna tylko i wyłącznie w trakcie aplikacji.



Jedyne minusowe punkciki odejmuje za formę w jakiej umieszczona jest płynna zawartość. Buteleczka to nie tylko piękny, minimalistyczny wygląd....  Pierwsze testy wypadły dość nieobliczanie... Przy takiej formie produktów buteleczka staje się zupełnie niepraktyczna... nie byłam w stanie odmierzyć odpowiedniej ilości; wylewałam jej zbyt dużo niekiedy rozlewając poza obszar włosów. Dopiero przy drugiej aplikacji wpadłam na pomysł by zapożyczyć pipetę z innego zużytego już produktu. Takim sposobem znacząco ułatwiłam sobie aplikacji nie marnując cennej zawartości. Każda kropla wcierki jest na wagę złota!



Facebook - KociolekSzamanki




Tymczasem kochani zmykam troszkę odpocząć :D Poniedziałkowe zakupy przeniosłam na wtorek.  Dzisiejszy dzień był mega męczący! Niebawem pochwalę się moimi nowościami, a nie będę ukrywać jest ich całkiem sporo. Pa! Pa!




1. Kociołek Szamanki zachęcił Was do zaczerpnięcia pielęgnacyjnych inspiracji?


20 komentarzy:

  1. Ooo, na wcierkę chyba i ja się skuszę, bo obecna właśnie mi się skończyła. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale interesująca nazwa :) oferta też widzę ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygląda niecodzienne, pierwszy raz Wide, ale jestem mega zaciekawiony działaniem

    OdpowiedzUsuń
  4. jestem bardzo ciekawa tych produktów :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Takie niespotykane te kosmetyki... :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam marki, ale kosmetyki wydają się bardzo ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ouuu jestem bardzo ciekawa tych kosmetyków! :)
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciekawe produkty
    jestem zainteresowana ich dzialaniem
    pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  9. Co prawda na kozie mleko jestem uczulona, więc ono do ciała u mnie odpada, ale wcierka na włosy czemu nie
    Pozdrawiam, MAda

    OdpowiedzUsuń
  10. Wooow super nazwa i bardzo ciekawe produkty :D
    by-tala.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Z chęcią bym przetestowała :D


    rilseee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Brzmi bardzo zachęcająco... Chyba się skuszę na wcierke i spróbuję sama zrobić balsam do ciała �� dziękuję za inspiracje ��

    OdpowiedzUsuń
  13. Zainteresował mnie ten sklep, aż weszłam pooglądać! Ten balsam intryguje..I sama nazwa sklepu..bomba:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zaciekawiłaś mnie tymi kosmetykami 😀
    Na wcierke się skuszę, a całą resztę zostawię do zimy 😀
    Pozdrawiam
    Lili

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo ciekawe produkty, szczególnie ta wcierka mnie zainteresowała:)

    OdpowiedzUsuń
  16. wow, kompletnie nie znam tych produktow ;D

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo fajna nazwa, przyznam że budzi moja ciekawość.

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo zaciekawiłaś mnie tymi kosmetykami!

    OdpowiedzUsuń
  19. Wcierka najbardziej mnie zainteresowała. Może się skuszę? :)
    Pozdrawiam kochana,
    frydrychm.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz mobilizuje mnie do dalszego działania!
♥ ♥ DZIĘKUJE! ♥ ♥