wtorek, 9 lipca 2019

Z wizytą w aptece...

Hey!



Witam Was w kolejnym lipcowym poście! Jestem miło zaskoczona Waszym odzewem pod poprzednim wpisem. Zaangażowanie moich czytelników wynagradzam nową aktywnością.


Rozwiewając wszelkie wątpliwości, chcę wszem i wobec zakomunikować, że nieco zagadkowy tytuł nie skrywa w sobie nic niepokojącego, a wręcz przeciwnie...  Zazwyczaj wizyty w aptece kojarzą nam się z kupnem leków na najprzeróżniejsze, niekiedy poważne choroby. To oczywiste, choć można nieco ocieplić widmo tego miejsca. Wielu z nas zapomina o pielęgnacyjnym asortymencie, którym warto się zainteresować. Pielęgnacja o zdrowie wewnętrzne i zewnętrzne objawia się wyborem ziołowych naparów i kosmetyków z rozmaitych linii. Nie rzuciłabym słów na wiatr mówiąc, że wiele aptek potrafi zadziwić ogromem produktów jakie oferują. Ważne by mieć wybór i chętnie z niego korzystać.


Znając możliwość Internetu, warto wspomnieć, że wiele tradycyjnych, stacjonarnych sklepów/ marek powiększa swoje zasięgi o inną formę medialnej reklamy. Takim oto sposobem, nawiązując do tematyki dzisiejszego wpisu postanowiłam przejrzeć oferty internetowych aptek. Jestem mile zaskoczona ogromem produktów jakie możemy pozyskać nie wystawiając tak na prawdę nogi za próg naszego domu. Możliwość dodatkowego zapoznania się z opisem poszczególnych, interesujących nas produktów, ich zestawienia z innymi o zbliżonym działaniu i zapoznanie się z opinią testujących jest o wiele wygodniejsze, aniżeli mielibyśmy wybrać się do tradycyjnych sklepów/ aptek. Niejednokrotnie to właśnie grono blogerek podpowiedziało mi jakie formy mogą się sprawdzić, a których lepiej unikać. Dodatkowym atutem jest czas... nikt nie stoi za nami w kolejce niecierpliwiąc się naszym niezdecydowaniem. W przypadku internetowych zakupów możemy poświęcić nieograniczoną ilość czasu, bez wysłuchiwania narzekań bądź innych, niemiłych uszczypliwości.


Serdecznie zapraszam do zapoznania się z produktem, który postanowiłam osobiście przetestować. Marka LIERAC oferuje nam kolejną perełkę ze swojej linii pielęgnacyjnej, która wypełnia asortyment jednej z internetowych aptek.
Dodatkowo w moim koszyku pojawiło się kilkanaście próbek, pozwalających na zapoznanie się z kolejnymi formułami. Zbieranie kolejnych doświadczeń w sferze urody jest dla mnie niezwykle ważne, dlatego też nie odbieram sobie takiej możliwości dość często sporządzając internetowe zakupy.




LIERAC Demaquillant Douceur Płyn micelarny do demakijażu


Delikatna baza myjąca płynu micelarnego to zasługa zawartych w formule składników takich jak: ekstrakt z kwiatu lnu, kompleks Ecoskin, ekstraktu z amazońskiej rośliny Yakon, wyciąg z kwiatów malwy. 

Rozpoczynając od kwestii wizualnych... opakowanie wyposażone w pompkę idealnie sprawdza się w tego typu produktach. Dobrze, że producenci coraz częściej sięgają po takie dość wygodne rozwiązanie. Codzienny rytuał demakijażu z pomocą pompki jest o wiele szybszy i przyjemniejszy.
Szata graficzna opakowania jest bardzo klasyczna i delikatna. Brak elementów, które mogłyby niepotrzebnie skupić na sobie naszą uwagę. Bez zbędnego chaosu, zamieszania, czyli tak jak lubię najbardziej.
Drugim istotnym element owego produktu jest zapach. Kompozycja kwiatów białego piżma i kwiatów piwonii w trakcie demakijażu uaktywnia się umilając pielęgnację. 

LIERAC Demaquillant Douceur jest odpowiedni do każdego rodzaju cery, również tej wrażliwej.

Podczas sporządzanego demakijażu czuć lekkie szczypanie/ mrowienie. Zasięgając źródeł dowiedziałam się, że taki efekt powodują zawarte micele, które oczyszczają wyłapując brud i nadmiar sebum. Inną funkcją miceli jest nawilżenie i odświeżenie cery poprzez neutralizacje ph skóry; przywracając jej kwaśny odczyń podobny do toniku.

Największą zaletą płynów micelarnych jest usunięcie makijażu zarówno tego prostszego jak i utrwalonego za pomocą specjalnych preparatów/ mgieł. Płyn micelarny radzi sobie z każdym typem makijażu, dogłębnie go usuwając nie naruszając przy tym warstwy hydrolipidowej naskórka. 
Pomimo swojej fantastycznej skuteczności płyn nie wywołuje podrażnień nawet w problematycznych okolicach skóry naszej twarzy.
Formuła płynu nie podrażnia wrażliwych oczu, co stanowi dla mnie priorytetową kwestię. Jako, że dość mocno maluje oczy, nie wyobrażam sobie demakijażu produktem, który mógłby spowodować pieczenie i podrażnienia. Pierwsze testy przeprowadzałam właśnie na w okolicach oczu, jeżeli płyn micelarny w pełni się sprawdza i pomyślnie przechodzi pierwszy test, to śmiało włączam go do swojej linii pielęgnacyjnej.   


Producenci niektórych płynów micelarnych zalecają by po pielęgnacji pozostawić resztki płynu na twarzy. Tak jest również w przypadku LIERAC Demaquillant Douceur 
Po demakijażu czuć, że skóra jest nawilżona. Pozostawiony filtr ochronny tworzy nieprzenikalną barierę zapewniając nam poczucie bezpieczeństwa poprzez uszczelnienie ścian naczyń krwionośnych.

Przed laty, kiedy moja wiedza była dość szczątkowa zastosowanie płynu micelarnego ograniczało się tylko do jego funkcji demakijażu. Dopiero z biegiem lat spostrzegłam, że tak banalny w nazwie produkt ma szereg właściwości, które na pierwszy rzut oka są niewidoczne. Wiele zalet dostrzegam dopiero z upływem czasu, będąc wdzięczną; doceniając takie testy. 


Płyn micelarny z pewnością trafia do mojego wakacyjnego must have za szereg opisanych właściwości, a także zapewniające uczucie komfortowego odświeżenia! W trakcie upałów sprawdza się wręcz idealnie nie tylko do zmywania makijażu, ale właśnie odświeżenia. 





  SKŁAD 


Water (Aqua), Glycerin, PEG-6, Caprylic/Capric Glycerides, Poloxamer 184, Alpha-Glucan Oligosaccharide, Linum Usitatissimum Flower Extract, Malva Sylvestris (Mallow) Flower/Leaf/Stem Extract, Polymnia Sonchifolia Root Juice, Maltodextrin, Lactobacillus Ferment, Panthenol, Dimethicone PEG-8 Meadowfoamate, Propylene Glycol, Fragrance (Parfum), Sodium Salicylate, Sodium Benzoate, BHT, Tetrasodium Glutamate Diacetate, Citric Acid, Sodium Hydroxide, Chlorphenesin, Botanical Origin (D'Origine Vegetale).







Dołączone próbki przetestowała moja mama, która najmilej wspomina kremy pod oczy z tej samej linii pielęgnacyjnej. Dbałość o takie aspekty jak zapach, szybkość wchłaniania się bez naruszenia wyczuwalnej bariery ochronnej i odpowiednie nawilżenie świadczy o pełnym profesjonalizmie. 






Dobrze kochani zmykam przejrzeć nowości na Waszych blogach! Wczorajszy dzień spędziłam tradycyjnie na zakupach, więc nie miałam możliwości zapoznania się z nowymi publikacjami. Pa! Pa!



1. Jak rozpoczęliście nowy tydzień?
2. Robicie zakupy/ przeglądacie oferty internetowych aptek?
3. Testowaliście płyn micelarny bądź inne produkty marki LIERAC?
4. Która próbka bądź produkt w formie pełnowymiarowej z zaprezentowanych próbek wygląda znajomo/ wypełnia Waszą linię pielęgnacyjną?





29 komentarzy:

  1. Nowy tydzień jak każdy zaczęłam pracą :D Czekam tylko do sierpnia, aby móc w końcu odpocząć i zacząć wyczekiwane długo wakacje :) Internetowe apteki chętnie przeglądam, czasami można złapać ciekawe perełki!
    Płynu nie testowałam, jednak markę znam :)
    Pozdrawiam,
    Aleksandra

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię korzystać z płynów micelarnych, ale tego nie znam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wbrew pozorom kosmetyki z apteki są super :)
    dusiiiak.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię tą markę, płynu micelarnego od niej jeszcze nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja nie korzystam z płynów micelarnych, ponieważ się nie maluję :) Do oczyszczania używam żeli i toników ze sprawdzonych firm (chociaż toniki dalej testuję).

    ZAPRASZAM DO MNIE!
    Mój blog
    Mój Instagram

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja od zawsze używam Nivea,ale twój widać też jest świetny.

    OdpowiedzUsuń
  7. Markę pierwsze widzę, ale w takim razie muszę lepiej rozejrzeć się w aptece;) życzę zatem dużo słońca!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Płynu nie znam ale mógłby sie u mnie sprawdzić. Bardzo często kupuję kosmetyki w aptekach internetowych.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie znam szczerze tej marki. Jestem go bardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  10. Marki osobiście nie znam i nie kojarzę. Ja w aptekach nie bywam zbyt często. Może wypróbuje.
    Pozdrawiam, Weronika S.
    pasjeweroniki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie miałam jeszcze niczego z tej marki

    OdpowiedzUsuń
  12. Miałam ten płyn i byłam bardzo z niego zadowolona.Dużo tych próbek dostałaś :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja nie znam tego płynu. Dzisiaj robiłam zakupy w necie, lampki do altanki:) Nie mogę się doczekać:)

    OdpowiedzUsuń
  14. i want to try this product!
    Love your blog, thank you for sharing.
    https://luxhairshop.com/blogs/lux-hair-shop-blogs
    (๑′ᴗ‵๑)I Lᵒᵛᵉᵧₒᵤ❤

    OdpowiedzUsuń
  15. Wow bardzo ciekawy produkt!
    dreamerworldfototravel.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie pamietam w sumie czy kiedykolwiek kupowałam takie kosmetyki w aptece.
    Produkt wydaje się na całkiem przyjemny :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam teraz mgiełkę do twarzy tej marki i bardzo się z nią polubiłam :) W jednym z ostatnich wpisów o niej pisałam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Nigdy tego nie testowałam :D
    rilseee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. ciekawy produkt, marki samej w sobie nie kojarzę ;)
    poza tym, co do apteki, pozbyłam się ostatnio reklamówki przeterminowanych leków, więc zdecydowanie muszę zrobić zapasy ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja na szczęście juz mam swojego ulubieńca do demakijażu z Garniera :)
    by-tala.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Not heard of this brand thanks for the reviwing


    Jadieegosh

    OdpowiedzUsuń
  22. Chętnie przetestuje ten płyn w najbliższym czasie ^^

    OdpowiedzUsuń
  23. Produkty warte uwagi :D
    Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. nigdy nie testowałam płynu tej firmy :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Tego płynu nie znam 😁 ja polecam płyn modelarzy z Mixa😁❤ nie chodzę chodzę często do apteki🙈

    OdpowiedzUsuń
  26. Od jakiegoś czasu polubiłam się z płynami micelarnymi, ale tego jeszcze nie używałam.
    Zaciekawiłaś mnie nim, świetna recenzja:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ciekawe jakby się u mnie sprawdził :)

    Buziaki:*
    Nowy post już na WWW.KARYN.PL

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja też sporą część kosmetyków kupuję w aptece :-)
    Zaciekawił mnie ten płyn :-) Ciekawe jak moja skóra by na niego zareagowała :-)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz mobilizuje mnie do dalszego działania!
♥ ♥ DZIĘKUJE! ♥ ♥