Wrześniowe promienie...

Hey!

Dobry wieczór kochani! Jak Wam minął weekend? Śmiem sądzić, że odpowiedzi mogą być tylko i wyłącznie pozytywne. Pogoda dopisała, a jak wiadomo sprzyjająca aura ma ogromne znaczenie w zachowaniu i utrzymaniu dobrego samopoczucia. Ja szczerze mówiąc w ostatnim czasie łapczywie pochłaniam wrześniowe promienie słońca by naładować baterie na zbliżający się rok akademicki. Kilkanaście godzin na świeżym powietrzu podczas pracy pozwala mi odetchnąć świeżym, rześkim powietrzem. Zmęczenie? Pojawia się i to niejednokrotnie. Są chwile, kiedy z niecierpliwością oczekuję na słynne hasło: na dzisiaj koniec; nie mniej jednak nie wyobrażam sobie by tak łatwo się poddać. 

Drugi dzień weekendu, a więc dzień dzisiejszy rozpoczęłam od nauki w szkole policealnej. Z racji tego, że rok temu skończyłam już w niej jeden kierunek z większości przedmiotów jest zwolniona. Takim oto sposobem z dwudniowego zjazdu w szkole pojawiam się tylko jednego dnia. Taka wiadomość z pewnością ułatwi mi pogodzenie studiów i przygotowywanie pracy licencjackiej z ukończeniem kolejnego kierunku w szkole. Czuję, że nadchodzące tygodnie pomimo, że początkowo mogą być nieco chaotyczne, wymagające przyzwyczajenia się do nowej sytuacji w fazie dalszego rozwoju nie okażą się takie straszne. Grunt to dobre podejście i pójdzie z górki, prawda? 

W ubiegłym tygodniu poznałam plan zajęć i szczegóły co do formy nauczania. Spośród czterech dni nauki dwa wymagają ode mnie pojawienia się na uczelni. Po kilku miesiącach niewiedzy w końcu mogę przedsięwzięć kroki by móc się odpowiednio zorganizować. 

Dzisiejszy wpis jak zawsze urozmaiciłam spontaniczną sesją. Mój look to nawiązanie przede wszystkim do jesiennej aury. Ulubiony, klasyczny golf i błękitna bluzeczka to zestawienie, które bardzo ładnie się ze sobą komponuje. Bluzkę na moim blogu możecie zobaczyć po raz drugi. Kilka wpisów wcześniej widzieliście jej skrawek, pozytywne opinie zachęciły mnie by pochwalić się nią jeszcze raz, w pełnej okazałości. Kolorystyka mojego look'u jest dość okrojona, niemniej jednak chyba zwróciłam Waszą uwagę, prawda? 

Chciałabym "usłyszeć", że tak lecz przypuszczam, że Wasze serce mógł skraść ktoś inny - czworonożny, koci model. Te pozy i urok osobisty - ach!

Tym miłym akcentem żegnam się z Wami życząc miłego tygodnia. Pa! Pa!