Koniec, początkiem...

Hey!

Jak tam kochani spędzacie niedzielne popołudnie?

 

 Dwa tygodnie temu oficjalnie rozpoczęłam ferie zimowe, by po okrągłych 14 dniach je zakończyć. Ahhh, ten czas był mi bardzo potrzebny. Tylko pytanie, czy zdążyłam w pełni zregenerować siły?

Myślę, że poniekąd tak... zawsze wolne od szkoły jest przeze mnie bardzo celebrowane. Wtedy zazwyczaj staram się wyciszyć i nabrać motywacji na kolejne tygodnie "walki", bo tak mogłabym nazwać edukacyjną przygodę. Nie od dziś wiadomo, że poświęcam sporo czasu na naukę, potrafię wiele godzin przesiedzieć przed książkami, co troszkę odbija się na innych ważnych dla mnie rzeczach, a także i samopoczuciu, gdyż zmęczenie, niekiedy bardzo wyraźnie daje o sobie znać. 

Ferie to czas, który początkowo spędziłam na totalnym leniuchowaniu. Co jak co, ale zapomniałam jak to jest być w pełni wypoczętym :D Ferie były idealną porą do wprowadzania jednej, ważnej dla mnie zmiany, chodzi tu o zmianę w image. Skrócenie włosów i ich wyraźne pocieniowanie możecie dostrzec na fotkach zamieszczonych poniżej, lub w poście, który pojawił się tuż po powrocie z salonu fryzjerskiego. Dla leniwych zamieszczam odnośnik do wspomnianej notki - KLIK 

 Półmetek ferii uczciłam balem, w doborowym towarzystwie. Nie będę się już rozpisywać, gdyż pojawiła się osobna notka odnośnie tego wydarzenia. Dla zainteresowanych, zapraszam - KLIK

 

Tak jak wspominałam kilka notek temu, w końcu mogłam dokonać wszelkich formalności związanych z wyrobieniem paszportu. Pod koniec kwietnia, jadę na wycieczkę na Białoruś, o której już niejednokrotnie wspominałam. Nasza profesorka od języka rosyjskiego wspominała, że Białoruś obecnie przypomina Polskę 20 lat temu :D Jestem ciekawa czy faktycznie tak jest, no cóż będę sobie mogła wizualizować obraz naszej ojczyzny przed dwóch dekad.


Jedną z ważniejszych dla mnie rzeczy było uzupełnienie Instagramowych zaległości, a także poprawienie blogerskich statystyk, które może wyraźnie nie ucierpiały, aczkolwiek były miesiące o wiele lepsze. Bardzo się cieszę, że mogłam przez ten czas zamieszczać regularne, bardziej dopracowane posty. Oczywiście poskutkowało to wzrostem codziennych wejść, komentarzy i ku mojemu szczęściu zdobyłam kilku obserwatorów (stałych czytelników)! 


A jak spędziłam ostatnie dni ferii... w końcu zasiadłam przed książki, by początek nowego semestru rozpocząć z rozmachem. W najbliższych dniach czeka mnie ważny sprawdzian... Zgłosiłam się także do kilku projektów, zawsze to dodatkowe oceny, na których bardzo mi zależy.

Dzisiejszą notkę uzupełniam zdjęciami, które udało mi się zrobić w mieście. W końcu na blogu zawitała inna sceneria. Niestety w moim miejscu zamieszkania, zwłaszcza w zimę nie ma ładnych miejsc. Jedynie, wiosną, latem, bądź wczesną jesienią, gdy na dworze jest zielono, mogę pochwalić się ładnymi ujęciami. Liczę, że taki plener, nie pojawił się po raz ostatni i przy odrobinie szczęścia będę mogła co jakiś czas wstawić coś zupełnie innego :)

 

Na sam koniec chciałabym Wam zaprezentować moje nowe nabytki. W trakcie ferii zawitał do mnie listonosz, przynosząc jakże urodziwą i pokaźną biżuterię. Tego dnia tak na prawdę, przyszło dwie paczuszki, zawartość pierwszej mogliście zobaczyć, w tej notce - KLIK

Warto zaznaczyć, że wybrana przeze mnie biżuteria nie jest złota, mamy tutaj do czynienia z tworzywem pozłacanym. Aczkolwiek dopóki nie sczernieje wisiorek i kolczyki prezentują się obłędnie. Na pewno uzupełnią swym wdziękiem niejedną stworzoną przeze mnie stylizację, w iście eleganckim stylu.

Zestaw biżuterii - KLIK

Tymczasem zmykam ćwiczyć! :) Pa! Pa!

1. Co sądzicie o dzisiejszej stylizacji?

2. Jak spędziliście, bądź zamierzacie wykorzystać swoje ferie zimowe?

3. Lubicie tak pokaźną biżuterię, czy jesteście zwolennikami delikatnych ozdób?