poniedziałek, 24 sierpnia 2020

Przemierzyły tysiące kilometrów by...

 Hey!


Jak tam spędziliście przedostatnią niedziele wakacyjnego miesiąca?

Ja dzisiaj na spokojnie, odpoczywam w domku. Niestety pogoda nie sprzyja by gdziekolwiek wyjść. Jest pochmurno i deszczowo. Jak gdyby jesień chciała zapukać do naszych drzwi i powiedzieć "halo, halo nadciągam!".  Osobiście nie zastanawiam się nad tym jaka pogoda będzie nam towarzyszyć w najbliższych dniach. Oczywiście ta piękna jest jak najbardziej wskazana, aczkolwiek jeżeli ma być inaczej to trzeba to najzwyczajniej w świecie przyjąć z pokorą. Co jak co, ale zawsze powtarzam, że nie na wszystko mamy na szczęście wpływ, tak jest z pogodą i towarzyszącymi jej zjawiskami atmosferycznymi.

Plany na ostatni tydzień sierpnia? Jeszcze nie sprecyzowane. O ile w poprzednich tygodniach wiedziałam co będę działać, tak teraz stawiam na totalny luz. A jak będzie u Was? Odpoczynek, maksymalne wykorzystanie wakacyjnego czasu, czy tak jak u mnie - jedna wielka niewiadoma? Żadna z wymienionych opcji nie jest i nie będzie zła o ile spędzimy ten czas według własnego upodobania, prawda?


Tymczasem wraz z pożegnaniem poniedziałkowego dnia i powitaniem kolejnego chciałabym Wam zaprezentować kolejną listę nowości. Dzisiejszy wpis i zamieszczone treści odpowiedzą na jedno z kluczowych pytań - Czy produkty zasługują na miano wakacyjnego must have!  Przemierzyły tysiące kilometrów bym mogła je przetestować. 

Oczywiście nie mogłoby być inaczej - odpowiedź poznacie poniżej! Szczerze Was zachęcam do zapoznania się z kosmetyczną publikacją. 



Drammock International Ltd to internetowa strona, która prezentuje najrozmaitszą  i niezwykle wzbogaconą linię produktów pielęgnacyjnych. Stronę poznałam stosunkowo niedawno, a coraz staram się na nią zaglądać i poszukiwać produktów odpowiednich dla siebie. Uwielbiam tę wygodę, kiedy na jednej stronie widnieje wiele kategorii produktów pielęgnacyjnych. Ciało, twarz, włosy, higiena jamy ustnej czy higiena intymna. Każdy z nas ma inne sprecyzowane oczekiwania bądź zapotrzebowanie na produkt z danej kategorii. Jedni poszukują by pogłębiać swoją wiedzę i doświadczenie, inni trafiają przypadkowy by pozostała grupa osób rozczarowana przeprowadzonymi testami poszukiwała produktów, które choć trochę zrekompensują utracone nadzieje.

Ja zdecydowanie należę do osób pogłębiających swoje doświadczenia by wiedzieć  jak najwięcej. To właśnie te - jeszcze nieodkryte  marki - produkty interesują mnie najbardziej. 



Ginger & Turmeric Facial Scrub ---> KLIK


Są tu jacyś wielbiciele przypraw? Te wręcz natychmiastowo potrafimy wychwycić naszym sokolim wzrokiem na kuchennych szafkach. A co jeśli zagoszczą do naszej linii pielęgnacyjnej. Peeling zawierający ekstrakt z imbiru i kurkumy! Ach, czyż nie brzmi to rewelacyjnie? Przed rozpoczęciem testów podkładałam wielkie nadzieje; chciałam by produkt spełnił oczekiwania, które namnożyły się w mojej głowie.

Pierwszą, przemiłą cechą okazał się zapach produktu. Chyba już przywykłam do tego, że wymagam by produkty posiadały oprócz właściwości pielęgnacyjnych, przyjemne doznania dla naszego noska. Zapach nie musi być spektakularny, ale nikt się nie pogniewa, jeżeli dany produkt wyróżnia się pod tym względem. Kurkuma i imbir? No cóż, pachną i to bardzo zacnie! 

Można by powiedzieć, że peeling nie ma zbyt wielkiego zadania do wykonania. Ma po prostu delikatnie, ale skutecznie usunąć martwy naskórek i już? Nie do końca tak jest. Peeling ma szereg dobroczynnych właściwości dla naszej skóry, dlatego też nie bez powodu zaleca się by regularnie - dwa razy w tygodniu po niego sięgać. Oprócz wspomnianej właściwości formuła Ginger & Turmeric Facial Scrub usuwa zanieczyszczenia, pobudza skórę do wytwarzania nowych komórek, a co za tym idzie skóra staje się gładsza, bardziej elastyczna i ukrwiona.

Naturalne łupiny z orzecha włoskiego na bazie kremu z gliny koalinowej sprawia, że peeling ma gęstą, aczkolwiek łatwą w rozprowadzeniu konsystencje. W połączeniu z wodą usunięcie martwego naskórka stanowi dosłownie parę chwil. Ja dodatkowo pozostawiam na twarzy resztki formuły, by jeszcze lepiej oczyścić swoją skórę. 
Po przeprowadzeniu całego zabiegu skóra jest jedwabista, miękka, aż chciałoby się jej dotykać!





Organic Hemp Oil Body Balm ---> KLIK


Balsamy do ciała, to produkty, których właściwości mogę zweryfikować w na prawdę krótkim czasie. Dlatego też wyodrębnienie opinii na temat Organic Hemp Oil Body Balm nie stanowi dla mnie żadnego problemu.

Balsam stał się moim "wakacyjnym przyjacielem" zwłaszcza podczas podjętej pracy sezonowej. Dość długie przebywanie w pełnym słońcu przez kilka tygodni mogłoby spowodować, że skóra stałaby się sucha, matowa, podrażniona i szorstka. Wspomniane negatywne konsekwencje to tylko te widoczne dla oczu; to jakie zmiany zaszłyby wewnątrz bez dobrego nawilżenia i zadbania o skórę to drugie. 
Przed każdym wyjściem i po powrocie - po kąpieli aplikowałam balsam. W tej chwili mogłabym wspomnieć o kolejnej z cech - wydajności, której jestem pod wielkim wrażeniem. Ponad miesięczne testy nie spowodowały, że teraz mogę patrzeć tylko na opakowanie, wspominając o rewelacyjnym wnętrzu. Balsam nadal gromadzi w sobie prawie połowę produktu, którego z wielką chęcią chce aplikować na swoją skórę.
To, co uzyskałam, to przede wszystkim - nawilżenie, elastyczność, piękno podkreślonej opalenizny poprzez świeży wygląd skóry. O nieprzyjemnej strukturze nie ma nawet mowy - skóra jest gładka i taka, jaką  pragnę stale prezentować. 
Olejek z konopi wyraźnie zmiękczył i nadał sprężystości. To za jego sprawą z chęcią chciałabym przetestować resztę produktów z linii Hemp Beauty. 

Podczas pielęgnacji na skórze pozostaje coś jeszcze! Piękny zapach wyczuwalny podczas całego dnia.

Konsystencję balsamu określam na średnią. Stopień wchłaniania dość krótki, z pozostawioną warstwą ochronną.   



Tea Tree Shampoo ---> KLIK



Szampon do włosów był pozycją konieczną. Testy produktów z tej kategorii sprawiają mi na prawdę wiele frajdy. Formuła zawierająca olejek z drzewa herbacianego pochodzącego z Australii bardzo mnie zaciekawiła. Szampon przede wszystkim odżywia nasze włosy i skórę głowy. Olejek jest naturalny środkiem przeciwbakteryjnym i antyseptycznym. Uważany za jeden z najlepszych i najtańszych składników, który radzi sobie z wieloma problemami dermatologicznymi. Oczyszczenie skóry głowy i rozpuszczenie zatkanych porów to jedne z wielu zalet. 

Po tych słowach można śmiało stwierdzić, że oprócz właściwości pielęgnacyjnych szampon posiada także właściwości lecznicze. 
Brak łupieżu - właściwość mikrobiologiczna, pozwalająca zwalczać drożdżaki, zadbana i odpowiednio nawilżona skóra głowy, utrzymanie prawidłowego pH. Olejek, jak sama nazwa wskazuje skutecznie eliminuje wszelkie dolegliwości związane z przesuszoną i uszkodzoną skórą głowy. Bo jak pamiętamy na piękno włosów składa się także to co nie widoczne dla oczu - skóra.

Szampon sprawił, że pojawiła się masa tzw. baby hair. Prawidłowa praca cebulek włosowych wspomaga ich wzrost. Osoby zmagające się z tendencją do wypadania włosów z pewnością powinny sięgnąć po ten szampon. 



After Dark Night Recovery Mask ---> KLIK


Końcówka dnia wymaga od nas równie ważnej uwagi pod względem pielęgnacji. After Dark Night Recovery Mask to produkt, który sprawia, że nasza skóra otrzymuje silnie skoncentrowaną dawkę nawilżenia i składników odnawiających. Lekka, elegancka, hydro-żelowa formuła głęboko odżywia skórę podczas ważnego momentu jakim jest wieczorny - nocny odpoczynek. To właśnie wtedy nasza skóra potrzebuje składników, które mogą przeniknąć do jej wnętrza. 
Nocą najlepiej sprawdzają się formuły nawilżające, gdyż to właśnie wtedy najskuteczniej wspomagają one procesy naprawcze. After Mask bez wątpienia posiada właściwości regenerujące, odżywcze, zwiększające elastyczność i miękkość skóry. Nawilżenie utrzymuje się dość długo, resztki produktu można jeszcze spostrzec-wyczuć po przebudzeniu. 
Delikatna hydro-żelowa formuła nie obciąża skóry, nie powoduje pieczenia i zaczerwienień, jest natomiast bardzo delikatna, wręcz niewyczuwalna. To jedna z największych zalet, wieczorem cenie sobie lekkość pielęgnacji, która ma być zarazem skuteczna. 
Po przebudzenia skóra twarzy prezentuje się promiennie i świeżo, czyli tak jak my-kobiety lubimy najbardziej. Piękny wygląd sprawia, że czujemy wewnętrzną satysfakcję i chęci by kontynuować podjęte testy. Takim sposobem maska wiernie mi towarzyszy, zacnie prezentując się w mojej linii. 
 Oczekiwania zostały zamienione w pozytywne skutki podjętych testów. Bo jakby mogło być inaczej, prawda?



Charcoal Clay Mask ---> KLIK


Ilość zalet jakie niesie za sobą systematyczne oczyszczenie cery nie ma końca. Maseczka węglowa jest w szczególności zalecana do poprawy kondycji skóry mieszanej, tłustej, ze skłonnościami do zmian trądzikowych. Jej zadaniem jest regulacja wydzielania sebum, oczyszczenie poprzez usunięcie zanieczyszczeń i wągrów. Formuła głęboko oczyszczająca sprawia, że w naszych porach nie zalegają "niepożądane" złogi. 

Sam proces pielęgnacyjny należy do tych z rodzaju przyjemnych. Nim maseczka trafi na naszą twarz w powietrzu unosi się zniewalający zapach, który od razu po podniesieniu wieczka mogą wyczuć nasze nozdrza. Konsystencja Charcoal Clay Mask sprawia, że rozprowadzenie produktu nie sprawia jakiegokolwiek problemu. Maska nie zasycha w tempie natychmiastowym, więc śmiało można poprawić okolice, które przez przypadek ominęliśmy, bądź poprawić grubość warstwy. 
Po 10-15 minutach maseczkę należy zmyć i cieszyć się z efektów, które w moim mniemaniu oceniam na nadzwyczaj udane. Maseczka wysusza i łagodzi stany zapalne. Wszelkie przebarwienia i pozostałości po zmianach skórnych, które od czasu do czasu w "te" dni chcą o sobie przypomnieć stają się mniej widoczne i mniej bolesne. Wygładzenie i odświeżenie to następne z właściwości maseczki węglowej, o których koniecznie warto napisać.
Czy polecam? Powyższe słowa - moja opinia nie powinny pozostawić wątpliwości. A jeżeli jednak nasuwają Wam się jakieś pytania, to zapraszam do podzielenia się z nimi w komentarzu. 





Dobrze moi kochani. Zmykam odpoczywać po dość ciężkim, długim dniu. O ile na początku dzisiejszego wpisu wspomniałam o braku sprecyzowanego planu na ten tydzień o tyle pod koniec mogę pochwalić się jasnością działania. O swoich planach z pewnością jeszcze zdążę napisać! Wyczekujcie zatem posta bardziej o tematyce lifestylu. Pa! Pa!



1. Jak tam humorki? 
2. Czy któryś z zaprezentowanych produktów mieliście okazje osobiście przetestować? Opinie i spostrzeżenia.
3. Jakie produkty pielęgnacyjne królują na Waszej liście wakacyjnego must have?


15 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawe produkty, nie miałam żadnego z nich. Ten pierwszy peeling wydaje się bardzo fajny 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznbam, że marki w ogole nie znałem

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja ostatni tydzień sierpnia niestety pracuje i to moje jedyne plany ;p słyszałam ze ten tydzień ma być zimny ale wrzesień ma być ładny :) produktów nie znam ale wydają się ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubie testować nowe takie produkty:D

    rilseee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. nigdy nie miałam okazji nic testować ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Produktów nie znam, ale balsam wydaje się ciekawy. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie humor spoko bo wcześnie wstałam hehe
    Produkty pierwszy raz widzę, ale chętnie przetestowałabym tą ostatnią maseczkę
    Ja nie mam za bardzo wakacyjnego must have :p

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie znam tych produktów, ale wyglądają ciekawie, zajrzę na stronę i z chęcią zobaczę jakie jeszcze oferują produkty ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Niestety pierwszy raz spotykam się z tymi produktami i nigdzie wcześniej ich nie widziałam. Sama nie mam swoich ulubieńców kosmetycznych :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo ciekawe produkty, ale prawdę mówiąc nie znam żadnego :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pierwszy raz spotykam się z tymi produktami, z Twojego opisu wydają się być ciekawe :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Scrub i maska after dark najbardziej mnie zaciekawiła ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie znałam wcześniej tych produktów, ale chętnie bym przetestowała :D
    Uroczego masz kociaka :D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Jakiego uroczego modela znalazłaś do wpisu :D Z marką miałam do czynienia i jestem oczarowana ich jagodowym peelingiem, myślę, że z tymi produktami też bym się zaprzyjaźniła, szczególnie z maskami i balsamem. Uwielbiam takie produkty :D

    Pozdrawiam Cię kochana, Melka blogerka

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie znam kosmetyków, podoba mi się balsam. Super zdjęcia pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz mobilizuje mnie do dalszego działania!
♥ ♥ DZIĘKUJE! ♥ ♥