Dwa posty z rzędu odnoszące się do jednej marki, to rzadko praktykowane rozwiązanie, zwłaszcza w moim wydaniu. Tak - już pewnie domyślacie się o jakiej marce wspomnę w kolejnym poście ♥
Niestety testy produktów Gorvita zajęły mi o wiele więcej czasu, aniżeli to przewidywałam, w konsekwencji teraz gonię z terminami.
Otrzymując 5 produktów, niekiedy przeznaczonych do pielęgnacji tej samej partii ciała, chciałabym by recenzje były jak najbardziej rzetelne, aczkolwiek nie będę ukrywać, że jeden produkt w dalszym ciągu wymaga testów.
By na własnej skórze doświadczyć działania maści, kremu bądź żelu pomiędzy jednym, a drugim produktem wyznaczałam sobie dwutygodniowe przerwy.
Blogerskie zobowiązania w momencie podejmowania współprac zawsze były, są i będą, najważniejsza jest wyrozumiałość obarczona ilością poświęconego czasu.
Ja na szczęście miałam taką chwilę, by nadrobić zaległości. Poniedziałkowy dzień spędziłam w domku, z dala od szkoły i związanych z nią obowiązków. Brzmi pięknie, prawda? Tak, właśnie i było. To był mój pierwszy szkolny poniedziałek wolny od zajęć, od czasu kiedy rozpoczęłam naukę w liceum. Czyżby jesień przyniosła ze sobą nie tylko zmianę pogody, ale popularną w tym okresie nostalgię i refleksję. Najwidoczniej tak też i jest! ♥
A teraz, przechodząc do meritum notki, chciałabym zaprezentować kolejny produkt marki Gorvita.
Maść z żyworódki wzbogacona ekstraktem z aloesu (KLIK)
Maść testowałam wspólnie ze swoją mamą. Byłam ciekawa czy jej testy pokryją się z moimi.
Tubka to idealna alternatywa dla tego typu produktów - wydobycie maści nie sprawia jakichkolwiek kłopotów. Jednakże w moim przypadku wieczko jest uszkodzone, i nie mogę w pełni go domknąć. Zawartość nie wypływa, aczkolwiek zabrania maści w podróż mija się z celem...
Testom domowym mówię jak najbardziej tak i na tym można byłoby zakończyć tę kwestię.
Zapach jest bardzo delikatny, przyjemny dla noska.
Formuła maści jest dość rzadka, niewielka ilość pozwala pokryć sporą partię ciała - duża wydajność to wielka zaleta, którą sobie bardzo cenię. Tuż po nałożeniu wyczuwalny jest lekki chłód, ale tylko do momentu ekspresowego wchłonięcia się maści.
Delikatna, naturalna formuła to połączenie ekstraktu z żyworódki pierzastej i aloesu, o właściwościach antybakteryjnych, antywirusowych, grzybobójczych, przeciwzapalnych i regenerujących. Maść jest uniwersalna - można ją stosować do każdego rodzaju skóry.
W tym produkcie najbardziej klarowną właściwością jest odczuwalne oczyszczenie. Oczywiście nie można zapomnieć o nawilżeniu, zmiękczeniu oraz wygładzeniu powierzchni skóry.
Jestem pewna, że osoby, które chcą przywrócić elastyczność i witalność testując ten produkt na pewno uzyskają pożądane rezultaty.
Kilka słów od producenta:
Zapraszam - Gorvita - zdrowie prosto z gór
Tymczasem kochani zmykam przygotowywać się do konkursu. W ubiegłym tygodniu udało mi się zająć pierwsze miejsce w szkolnym konkursie wiedzy o zdrowiu psychicznym, tym samym przechodząc do etapu powiatowego. Moje szanse - o ile się dobrze się przygotowałam zaowocują dobrym miejscem - czego sobie z całego serca życzę! ♥ Pa! Pa!
1. A jak Wy radzicie sobie z czasowym rozplanowaniem notek?
2. Pochwalcie się swoim jesiennym samopoczuciem?
3. Jak postrzegacie zaprezentowany produkt marki Gorvita?
Moje jesienne samopoczucie niestety nie jest zbyt dobre, bo właśnie dopadła mnie grypa.. :( Nigdy nie używałam maści z żyworódki, ale prezentuje się ciekawie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Karolina
O u mnie z moim samopoczuciem to bywa bardzo różnie :/
OdpowiedzUsuńO maśći z zyworodki slyszlam nie raz lecz nigdy jeszcze jej nie miałam. Twój artykuł znów mnie zachęca!
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam :P
OdpowiedzUsuńJa mam w domu roślinę Żyworódkę tylko, w maści nigdy nie używałam
OdpowiedzUsuńJa totalnie zaniedbałam bloga :) maści nie znam. a jeśli chodzi o jesień to dobija już xD zachorowałam xD
OdpowiedzUsuńgrlfashion.blogspot.com
Ciekawy produkt, choć nie miałam okazji bliżej go poznać :)
OdpowiedzUsuńświetnie że piszesz rzetelne recenzje, dlatego uwielbiam je czytać :)
Pozdrawiam cieplutko myszko :*
Nie znam tej maści. Moje samopoczucie dziś jest dobre, miłego dnia
OdpowiedzUsuńMaść wydaje się ciekawym produktem :)
OdpowiedzUsuń**********************************************************
Zapraszam na nowy post z różowym swetrem!
*KLIK*
Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej maści.
OdpowiedzUsuńJa się staram pisać jeden post w tygodniu.
Jeśli chodzi o jesienne samopoczucie to jest ono nawet ok.
Pozdrawiam jusinx.blogspot.com.
O ciekawy jest ten produkt.
OdpowiedzUsuńhttp://moniqa-blog.blogspot.com/
Muszę ją wypróbować ♥
OdpowiedzUsuńlondonkidx.blogspot.com
miałam i bardzo libię tą maść :D
OdpowiedzUsuńZnam tę maść i lubię za działanie :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia zatem w konkursie! Co do maści, wygląda bardzo obiecująco!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Nigdy się nie spotkałam z tą maścią O,O Moje samopoczucie jest takie, że bije się z grypą :/
OdpowiedzUsuńFaktycznie przy takiej ilości nie wyrobisz ze wszystkim naraz :) A maści nie znam, aczkolwiek zaciekawiła mnie :)
OdpowiedzUsuńMi zależy na nawilżeniu wiec to pewnie produkt dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPrzydałaby mi się maść poprawiająca elastyczność tu i tam :D może się skuszę... :)
OdpowiedzUsuńMoje jesienne samopoczucie jest całkiem dobre cieszę się nadchodzącą jesienią 😊 Maści osobiście nie znam ale nie powiem zaciekawiła mnie ;) Pozdrawiam 😊
OdpowiedzUsuńU mnie z samopoczuciem różnie bywa w ten jesienny czas. A co do masci to cos o niej słyszałam. Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńU mnie z samopoczuciem całkiem dobrze ;) ooo nie znam tej maści
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o takim produkcie ja żyworódka :) jeżeli działa takie cuda to chętnie skorzystam :)
super krem :)
OdpowiedzUsuń