Dzisiaj nadszedł czas by szczegółowo opowiedzieć o mojej wielkiej, przed wakacyjnej przygodzie. By post nie był pozbawiony sensu, a całość notki zbyt monotonna zasypię Was dużą dawką zdjęć... no dobra będę szczera - tylu zdjęć jeszcze nigdy nie zamieszczałam w żadnym z zamieszczonych notek. Początkowo miałam do siebie wyrzuty sumienia, później przestałam zwracać na to uwagę :D
Dokładnie 1 czerwca, a więc w Dzień Dziecka dowiedziałam się, że zrealizowany projekt został wybrany w konkursie pt. "My, młodzi w Unii Europejskiej" Całym inicjatorem tego przedsięwzięcia był europoseł Krzysztof Hetman. W projekcie udział mogli brać uczniowie 1-3 osobowych grup wszystkich szkół średnich województwa Lubelskiego. Nagrodą dla najlepszych był 5-dniowy, zupełnie darmowy wyjazd do Brukseli.
Wyjeżdżając 25 czerwca z miasta wyjściowego - Lublina, rozpoczynałam wielką podróż po dotąd nieznanych mi krainach. Ponad 22 godziny spędzone w trasie (wliczając małe, postoje) o dziwo przebiegły dość sprawnie, bez zbędnego znużenia i dyskomfortu. Wielka w tym zaleta, mojej towarzyszki z autokaru, którą była przemiła Oliwka, którą z całego serca bardzo pozdrawiam!
Wiedz, że nigdy gra w typowe statki, państwa, miasta nie przyniosła mi tyle frajdy i śmiechu. Oczywiście nie mogę również zapomnieć o Karolu, który niejednokrotnie zadziwił mnie swoimi opowieściami :)
Granicę polsko-niemiecką przekroczyliśmy po północy. Niestety całą trasę przemierzaliśmy autostradą, co za tym idzie nie było możliwości by na własne oczy ujrzeć największe niemieckie miasta, nieopodal których przejeżdżaliśmy.
Belgia w samym sobie ciekawiła mnie od dość dawna. Jedno z kluczowych państw Unii Europejskiej stawiało przede mną szeroko otwarte drzwi by poznać tamtejszą kulturę, zwyczaje i cały mechanizm dzielnic.
26 czerwca tuż po 15.30 dotarliśmy do luksusowego hotelu Agenda Louise na półtora godzinny odpoczynek. By zobrazować Wam miejsce w jakim mogła się zrelaksować zamieszczam zdjęcie (jedynie co się różni to kolor poduszek i obicie krzesła)
Jak pewnie zauważyliście pokój jest zaprojektowany w cudownym, eleganckim stylu. Nie będę ukrywać, że relax w takim miejscu był samą przyjemnością ♥
Jak wiadomo wszystko co dobre szybko się kończy, o 16.00 wyrwano nas z relaksującego transu by przejść się po Brukselskich uliczkach. Taka rekompensata była warta wszystkiego...
Na własne oczy ujrzeliśmy - Grand Place, Katedrę Św. Michała i Świętej Guduli, wysłuchaliśmy legendy o Manneken Pis, czyli w tłumaczeniu na polski "sikającym chłopcu", a także dotarliśmy do jednego z ważniejszych miejsc dla każdej kobiety jakim jest pasaż - "Hale Świętego Huberta"
Zwieńczeniem dnia była kolacja z najważniejszą osobistością europosłem - Krzysztofem Hetmanem. Jak dało się zauważyć europoseł jest bardzo miłym człowiekiem, niejednokrotnie podchodził do młodzieży by nawiązać dialog. Zainteresował się z jakich miast, szkół pochodzimy, a także jak przebiegła nam podróż.
Restauracja, w której spożywaliśmy kolację dzieliła się na kilka poziomów - na jednym z nich znalazła się sala dla polskich turystów.
W drodze powrotnej nasza przewodniczka - asystentka europosła zaprowadziła nas do Jeanneke Pis - "sikającej dziewczynki"
Kilka ciekawostek z dnia drugiego:
1. Jeden z ważniejszych budynków "Sąd prawa w Brukselii" pozostaje w budowie od kilkunastu lat. Tamtejsi robotnicy raczej nie spieszą się z remontem - przez taki kawał czasu odrestaurowana została jedynie kopuła. Czas zakończenia prac jest bliżej nieokreślone.
2. Bruksela jest obszarem dwu języcznym - używa się języka flamandzkiego i francuskiego. Rodowici mieszkańcy niekiedy mają problem w porozumieniu się między sobą. Nie podważając opowieściom naszej Pani przewodnik bariera językowa na tym obszarze jest bardzo widoczna.
Oczywiście język angielski dla osób nie znających dwóch powyższych języków powinien w zupełności wystarczyć by zwiedzić miasto na własną rękę.
3. Miasto dzieli się na 22 dzielnice. Mówi się, że Parlament jest w Brukseli... prawda jest taka, że siedziba leży na granicy dwóch dzielnic. Jeżeli miałabym być drobiazgowa to mogłabym powiedzieć, że mój hotel mieścił się w dzielnicy Ixells.
4. Bruksela jest zafiksowana na punkcie segregacji śmieci. Worki wystawione na ulicy nie powinny nikogo zdziwić. Władze państwa by usprawnić wywóz śmieci zastosowały ciekawy harmonogram wiążący się z kolorem worków (niebieski, żółty, zielony, szary biały) Każdy kolor ma przeznaczenie do innego rodzaju odpadków.
5. Porcje serwowane w restauracjach w żadnym stopniu nie można porównać do tych otrzymywanych u nas w kraju. Na kolacji z europosłem zamawiając kurczaka w urokliwej restauracji "chez Leon" otrzymałam jego wielką połowę. Wyobrażacie to sobie 1/2 drobiu dla dziewczyny do zjedzenia?
A gdzie jeszcze miejsce na deser?!
6. W restauracjach słynną ala przekąską jest bagietka z masełkiem. Jak nam powiedział europoseł "częstujcie się, tu tak się jada"
7. Wraz z falą emigracyjną na uliczkach widać duże ilości muzułmanów, aktualnie stanowią 25% populacji kraju.
8. Późne popołudnie, bądź wieczory to czas kiedy na ulicach można zauważyć sporo młodzieży rywalizującej między sobą np. w ulicznym tańcu.
9. Brukselskie uliczki i ulice w większości wyłożone są brukiem. Wiele turystów nie wie, że właśnie przechodzi przez rondo... my sami w pewnym momencie daliśmy się ponieść pieszym wędrówkom...
W Polsce rzadko moglibyśmy ujrzeć osoby spacerujące po samym środku ronda :D
10. Walutą narodową jest euro. Przeliczając na nasze pieniążki produkty w sklepach są o wiele, wiele droższe, jednakże przy zarobkach w stosunku 1:1 tamtejsi mieszkańcy żyją na całkiem dobrym poziomie.
11. Wokół Grand Place znajduje się sporo lokalnych sklepików i straganów. Niekiedy są one dość dobrze schowane...
By przywieźć do domu namiastkę Brukseli kupiłam słynną mającą ponad 300 letnią tradycję czekoladę i inne łakocie - Leonidas.
12. Belgowie uważają się za wynalazców frytek, nic więc dziwnego, że prowadzą nieustające spory z ludnością francuską o to, kto wynalazł ten słynny smakołyk podawany najczęściej z majonezem.
Nowością są frytki z czosnkiem i cebulką.
13. Tak myślę, że Belgowie mają z czego być dumni... czekolada, frytki, a nawet piwo. Ciemne ma wyczuwalną goryczkę w smaku, jasne-które bardziej mi posmakowało idealnie sprawdziłoby się dla kobiet.
Kolejny dzień był ponownie bogaty w zwiedzanie.
Całodniową wycieczkę rozpoczęliśmy od spacerku ze starówki do Dzielnicy Europejskiej, w tym nasz program był urozmaicony o Mont des Arts, Pałac Sprawiedliwości, Pałac Królewski, budynki Instytucji Państwowych.
Po godzinnym lanchu zawitaliśmy w Domu Historii Europejskiej - 6-piętrowy budynek to kumulacja historii od dawien, dawna po dzień dzisiejszy. Fajnym zabiegiem ze strony obsługi były językowe tablety ze słuchawką. Każda gablota i znajdujące się w niej eksponaty były podpisane i szczegółowo omówione w tablecie. Zwiedzanie przebiegało bez zbędnego hałasu. Każdy zasłuchany w treści mógł oczami wyobraźni przenieść się do innych czasów i poczuć jak prawdziwy uczestnik zdarzeń.
W budynku znalazło się kilka Polskich akcentów, w postaci książek, monet i medali.
Najważniejszym puntem dnia trzeciego, na co chyba czekali wszyscy uczestnicy wycieczki to wizyta w Parlamencie Europejskim, wizyta na sali plenarnej, a także ponowne spotkanie z europosłem Krzysztofem Hetmanem.
Podobnie jak dnia poprzedniego dzień zakończyliśmy od kolacji, na której z przyczyn zawodowych Krzysztof Hetman nie mógł się pojawić.
Kilka ciekawostek z dnia trzeciego:
1. Na dokładne zwiedzenie Domu Historii Europejskiej trzeba kilka dobrych godzin. My, dostając je dwie, mogliśmy zaledwie "liznąć" tematu.
2. Belgia należy do krajów, w których płaci się jedne z najwyższych podatków na świecie - sięgają one nawet 50%. Oznacza to, że połowa wynagrodzenia brutto przypada na należy podatek dla belgijskiego fiskusa.
3. Liczba aut na belgijskich drogach jest zatrważająca. Wraz z rosnącym z roku na rok przyrostem tego środka podróży korki potrafią wymęczyć nie jednego kierowce. Nic dziwnego, że wjeżdżając dnia pierwszego do miasta pokonanie 5km trasy zajęło nam blisko pół godziny!
4. Od pamiętnego zamachu na belgijskie metro minęło dokładnie 2 lata, jednakże służby i władze wojskowe w dalszym ciągu są wyczulone na wszelkie niebezpieczeństwo. Nikogo już nie dziwi fakt, że na ulicach można zobaczyć żołnierza z masywną bronią. Mieszkańcy najzwyczajniej w świecie do tego się przyczynili.
5. Dnia trzeciego przechodziliśmy obok miejsca zamachu. Jedno z ważniejszych wejść do metro w dalszym ciągu pozostaje nieczynne.
6. Jeszcze przed wjazdem do miast otrzymaliśmy informację/ ostrzeżenie by nie wykonywać zdjęć służbom wojskowym. Ponoć jeden z turystów uchwycił na zdjęciu kawałek pojazdu wojskowego, wywołało to lawinę nieprzyjemnych zdarzeń, widzące to służby chwilę później przyłożyły mu do skroni broń. Godzinne tłumaczenia na komisariacie na pewno nie były przyjemnością.
Władze wojskowe są na tym punkcie bardzo wyczulone.
7. Druga uroczysta kolacja w restauracji "Colmar" była rajem dla podniebienia, za 13 euro jesz ile chcesz. Krewetki, łosoś, sałatki i wiele, wiele innych smakołyków, to coś co było warto zjeść.
8. "Uważali, że Bruksela jest szara i ciemna" 40 lat temu z brukselskiego ogrodu zoologicznego wyleciało na wolność 50 papug. Zielone aleksandretty miały ubarwić ulice miast. Projekt wymknął się spod kontroli, mówi się nawet o ich inwazji.
Aktualnie ornitolodzy szacują ich populację na ok. 10 tysięcy.
9. Aktualnie w Parlamencie jest strajk tłumaczy. Ich praca jest bardzo chaotyczna, raz są, innym razem ich nie ma.
28 czerwca żegnaliśmy się z Brukselą by zajechać do odległej o kilkadziesiąt kilometrów Brugii. Urodziwe miasteczko to wspaniałe miejsce dla osób, które chciałyby odpocząć od miejskiego zgiełku z nutką historii w tle. Śmiało mogę powiedzieć, że klimat miasta podbił moje serce. Jeżeli szukacie miejsca, gdzie moglibyście spędzić wymarzone wakacje to Brugia jest idealna!
W nagrodę dla chętnych europoseł zorganizował rejs gondolą, gdzie każdy z nas mógł się poczuć jak w bajce. ♥ Zobaczyłam wiele urokliwych zakątków nie widocznych z lądu.
Ci co nie skorzystali, niech żałują! Ja zdążyłam i się obkupić i skorzystać z tak wielkiej okazji.
Kilka ciekawostek z dnia czwartego:
1. Brugia jest słynna z koronek, wyjazd z miasta bez jakiegokolwiek zakupu tegoż tkackiego wyrobu byłby grzechem.
2. Ważnym zabytkiem jest Bazylika Świętej Krwi. Charakterystycznym elementem jest flakonik krwi Chrystusa zmieszanej z wodą, który zachował dla potomnych Józef z Arymatei.
3. Brugia jest bogata w liczne kanały. Kilkaset lat temu zalewająca woda umożliwiła na bezpośredni kontakt miasta z morzem, rozwijając tym samym handel i usługi.
Mam nadzieje, że zdołałam Wam zobrazować Belgijskie zwyczaje i kulturę. Belgia to kraj, który chciałabym kiedyś na własną rękę ponownie zwiedzić. To właśnie tam obchodziłam swoje 18 urodziny, czyż to nie dobry znak... może powrót jest mi wróżony? Chciałabym, aby tak było, tego sobie z całego serca życzę! ♥ Pa! Pa!
1. Czy byliście kiedyś w Belgi? Co ciekawego zwiedziliście? A może spacerowaliście uliczkami, które Ja przemierzyłam?
2. Jakie ciekawostki zainteresowały Was najbardziej?
Nigdy tam nie byłam, ale zdecydowanie jest to miejsce warte uwagi!
OdpowiedzUsuńNie byłam jeszcze w Belgii, ale brałam udział w podobnym wyjeździe. My jednak zostaliśmy zaproszeni przez europosła Bolesława Piechę do Europarlamentu w Strasburgu też na pięć dni. Takie wyjazdy to fajna sprawa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na nowy post!
www.tipsforyoungers.blogspot.com
Przepiekne zdjęcia, nie byłam nigdy na takiej wycieczce
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia <3
OdpowiedzUsuńnigdy nie byłam w Belgii , ale ze zdjęć widać że jest to piękne miejsce na ziemi ;)
https://xthy.blogspot.com/
Widać, że wyjazd się udał !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Malwa
PS. Pomadka to Golden Rose 03 :)
Jaka tam piękna sztukateria, chętnie się tam wybiorę!
OdpowiedzUsuńzazdroszczę Ci w pozytywnym tego słowa znaczeniu takiej wspaniałej wycieczki :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
mojaszafamodnaszafa.blogspot.com
Jak tam pięknie! Muszę się w końcu wybrać, a mam tak niedaleko :)
OdpowiedzUsuńNie było mnie tam jeszcze, ale widać, że to przepiękne miejsce. :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś tam pojadę 😊piękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńNigdy tam nie byłam, jednak zdjęcia fantastyczne! Świetny blog, obserwuję
OdpowiedzUsuńjaponski-rozgardiasz.blogspot.com
Nie byłam w Belgi interesujący wpis fajnie się czytało dużo ciekawostek piękne zdjęcia pozdrawiam A.
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji być w Belgii ani w Brukselii. Cieszę się, że Tobie się udało, a raczej całej Waszej 3jce. Jest co wspominać, a zdjęcia są cudowne.
OdpowiedzUsuńLink do bloga, jeśli chcesz odwiedzić podaję: https://sikorkowyswiat.blogspot.com/
ale tam jest pieknie! az pokazalam znajomym i tam lecimy! <3
OdpowiedzUsuńdorey-doorey.blogspot.com
o ja cie Bruksela jest totalnie klimatyczna:) piękna architektura:*
OdpowiedzUsuńBuziaki:*
a u mnie nowy post :D
WWW.kARYN.PL
Świetny post i przepiękne zdjęcia!! Było super, dziękuję za towarzystwo w podróży! Mam nadzieję, że się kiedyś jeszcze zobaczymy!!
OdpowiedzUsuńPiękne miejsca odwiedziłaś ;)
OdpowiedzUsuńklaudia-niescioruk.blogspot.com
Jak cudownie! ♥
OdpowiedzUsuńULCIIAKK ♥
Hotel wyglądał genialnie! Tylko pozazdrościć takiej wycieczki :)
OdpowiedzUsuńhttps://redamancyy.blogspot.com/
Nigdy nie byłam w Belgii, ale świetna fotorelacja ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com
Aaaaa, uwielbiam posty z taką ilością zdjęć! Super, że zamieściłaś tu trochę ciekawostek, a do tego pokazałaś nam co zobaczyliście. Nie byłam nigdy w Belgii, ale koniecznie muszę się tam wybrać :D
OdpowiedzUsuńhttp://the-fight-for-a-dream.blogspot.com
Fajny post :) Bardzo przyjemnie się go czyta i można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy :)
OdpowiedzUsuńWidoki piękne i fotorelacja, ale nie ukrywam, że design tego pokoju... No cudo!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sara's City
Super wyjazd i widać ze bylo ciekawie :)
OdpowiedzUsuńhttps://chicabuum.blogspot.com/
Gratuluję wygranego konkursu! Wspaniała relacja, widoki, miejsca. Wycieczka godna pozazdroszczenia :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę 18 urodziny spędzić w takim wspaniały miejscu też bym tak chciała myślę ,że to jakiś znak❤
OdpowiedzUsuńpiękny wpis, oparty o treść i plik zdjęć, które będą prawdziwą pamiątką i pięknym wspomnieniem! ;)
OdpowiedzUsuńNo to pozostaje mi tylko życzyć by udało Ci się tam wrócić .
OdpowiedzUsuńCudowne miejsce, zdjęcia - perfekcyjne.
Zazdroszczę tego wyjazdu <3
Pięknie to opisałaś
Bardzo ciekawy post ;*
OdpowiedzUsuń