środa, 20 maja 2020

NEW pakieciki... Efektima...

Hey!


Witam Was kochani w kolejnym poście! Od ostatniej notki minęło już troszkę czasu, a więc nie pozostawało mi nic innego jak do Was zajrzeć - choć nie będę ukrywać nie raz sprawdzałam Wasze poczynania i pojawiające się, nowe komentarze. Cała finezja blogowania nie polega tylko na publikacji nowych postów, ale łączy się z wieloma, innymi, równie wymagającymi i przyjemnymi zajęciami. Jednym z najważniejszych z nich jest sporządzenie zdjęć wypełniających, rozgraniczających i uzupełniających zamieszczane treści. Publikowane słowa są pięknem dla naszego umysłu, zdjęcia dla oczu. Myślę, że dzisiejsze na prawdę Wam się spodobają. Ja sama jestem z nich zadowolona. Minimalistyczne, eleganckie i co najważniejsze idealnie eksponujące produkty, które pragnę zaprezentować. 

Lecz nim poznacie damy, królowe, a może tak po prostu maseczki, peeling i płatki wspomnę co tam mniej bądź bardziej kreatywnego działałam w ostatnich dniach. 
Zaczynając od kwestii naukowych już powoli zaczynam dowiadywać się o terminach zaliczeń na studiach. Obecnie najpóźniejszą wyznaczoną datą okazuje się ta na 6 lipca. Niestety moje ciche oczekiwania o szybkim i pomyślnym zakończeniu semestru zostały wystawione na próbę. Pojawiły się chwile konsternacji, który o dziwo wręcz natychmiastowo zostały zastąpione zapałem i ekscytacją. Bo o ile termin jest dość późny, o tyle sukces nadal pozostaje w zasięgu mojej ręki. Myślę, że najważniejsze jest to by wszystko pomyślnie pozdawać. Ważne, że mamy takową możliwość, bo nikt nie był odpowiednio przygotowany na taką sytuację. Jest to swoistego rodzaju eksperyment, który z perspektywy czasu zdaje sukces. 
Większość dnia codziennego spędzam nad wypełnianiem zadań. Opracowałam system, która pozwala mi na pilne przestrzeganie harmonogramu i wywiązywanie się z postawionych sobie danego dnia celów. 
Oczywiście pojawiają się także chwile totalnego chillout'u - jakkolwiek to rozumieć rzucam wszystko i zabieram się za ulubiony trening. Na początku obecnego tygodnia zakupiłam wymarzony orbitrek i tak po 3 dniach mam na swoim koncie ponad 110 km. Jak wielka jest to liczba, wiem tylko i wyłącznie Ja sama. Ćwiczenia cardio urozmaicam dodatkowo kultywowanymi, wieloletnim doświadczeniem sprawdzonymi ćwiczeniami.
Nie tak dawno zabrałam się także za jogę, która ratuje lędźwiowy odcinek mojego kręgosłupa przed tzw. "zasiedzeniem". Rozluźnienie i wzmocnienie to prawdziwa ulga dla kręgosłupa. Brak jakiegokolwiek dyskomfortu jest odczuwalne już po pierwszej sesji co wpływa na znakomite wrażenia i chęć dalszej praktyki. 

Myślę, że dzisiejszy post i zamieszczone poniżej produkty można by było śmiało powiązać z opisywaną jogą. Rozluźnienie, odprężenie i ulga. Podpisuje się pod tym obiega rękoma. Joga wpływa na nasz umysł i zdrowie, produkty pielęgnujące natomiast na piękno i kondycję skóry. Jeżeli te dwie odmienne, a zarazem łączące się kwestie dbają o nasze samopoczucie to warto po nie sięgać bądź kontynuować. 





Pytając wprost z czym kojarzy Wam się nazwa marki?

Moje myśli od razu pokierowałam w stronę oczekiwanych efektów. Natychmiastowych, długotrwałych a może nieprzewidywalnych. A co powiecie, jeżeli możemy uzyskać wszystko na raz? Ot tak, bez wymuszonej woli i chwil powątpiewania. 



ROSE PEEL-OFF RÓŻANA MASKA DO TWARZY (KLIK)

Przydałby się Twojej skórze „zastrzyk” energii?
Pragniesz odzyskać świeży i promienny wygląd?
Życie w zanieczyszczonym środowisku negatywnie wpływa na Twoją skórę?


GOLD PEEL-OFF MASKA ZŁOTA ZŁOTO & KWAS HIALURONOWY (KLIK)

Zmagasz się ze skórą pozbawioną blasku?
Czujesz się zmęczona, przepracowana?
A może życie w stresie to codzienność? 


DIAMOND PEEL-OFF DIAMENTOWA MASKA DO TWARZY (KLIK)

Skóra wydaje się być szara i zmęczona?
Pozatykane pory nie dają spokoju?
Brakuje chwili relaksu i odprężenia dla Twojej skóry? 
 






Każda z maseczek posiada taką samą gramaturę zawartości - 7 ml. I choć ta liczba na początku wydaje się dość optymalna, zresztą sama saszetki maseczek jest bardzo niepozorna, w takcie pierwszej pielęgnacji spotkałam się z niemałym zaskoczeniem. 
Okazało się że wydajność maseczki jest nadto zdumiewająca. Gdyby nie fakt, że w pobliżu siedziała moja mama, sama za nic w świecie nie zdołałabym jej zużyć. Nawet dzieląc jedną maseczkę na dwie osoby jej zawartości jest pokaźna. Od razu uprzedzić pytania odpowiadając, że taką formę maski jest dość trudno przechować  do kolejnej pielęgnacji. Jej formuła dość szybko zasycha na twarzy, a co dopiero mówiąc o jej leżakowaniu w saszetce. A więc, myślę, że kupno maseczki i zrobienie sobie przyjacielskiego, siostrzanego a może rodzicielskiego wieczorku relaksu jest fajną formą spędzania wspólnego czasu. 

Pisząc o szybkości zaschnięcia na twarzy, warto wspomnieć, że nie jest to tak szybko upływający czas by nie móc na spokojnie rozsmarować maski. 
Niejednokrotnie testowałam już maski, które zastygały tuż po wydobyciu z tubki, gdzie zdołałam je ledwie co nałożyć na twarz. Takie pospieszne rozprowadzenie wpływało na nierównomierność warstwy, a w konsekwencji marnotrawstwo.
W przypadku zaprezentowanych maseczek sytuacja jest w pełni opanowana, co pozwoliło mi na fajną, niepospieszną pielęgnację. 

Po upływie 15-20 minut nastąpił długo wyczekiwany proces zdejmowanie - zrywania maseczki. W trakcie noszenie maski nie sprawiały dyskomfortu, nic nie szczypało, ściągało czy piekło. 
 Ja, osobiście uporałam się z tym mniej przyjemnym aspektem pielęgnacji dość szybko i bezboleśnie - jedynie w okolicach delikatnej skóry oczu uważałam, by nie zerwać płatu zbyt dynamicznie. U mojej mamy natomiast pojawiło się więcej pielęgnacyjnych rozterek. Maseczki dobrze przywierały do skóry, więc i ich zdjęcie było bardziej wymagające.
Nie mniej jednak jest to naturalny proces, punkt pielęgnacji, na który byłyśmy przygotowane.

Bo najważniejsze są efekty... i wrażenia, rzecz jasna!
Testowane wersje maseczek różnią się zawartością składników aktywnych - ROSE PEEL-OFF (ekstrakt z kwiatów róży & d-panthenol), GOLD PEEL-OFF (złoto & kwas hialuronowy), DIAMOND PEEL-OFF (drobinki diamentów & kwas hialuronowy). 
Po każdej maseczce czuć było prawdziwą, "drugą twarz". Oczyszczające właściwości masek pozbawiły skórę zanieczyszczeń, zaskórników i nagromadzonych bakterii. 
Skóra stała się napięta, odżywiona i nawilżona - za sprawą zawartych ekstraktów i witamin.  Promienność cery wpłynęła na świeżość, blask i wygładzenie. U mamy po trzech pielęgnacjach zmniejszyła się widoczność zmarszczek mimicznych, zwłaszcza w okolicach oczu - nad czym nieustannie pracujemy.
Zachowanie młodego wyglądu to jedno, drugie to satysfakcja z efektownie przeprowadzonego domowego spa. 
Maj rozkwita, pozwólmy sobie na zachwyt rozkwitającą od świeżości i blasku skórę.





PEELING CUKROWY & OLEJ KOKOSOWY (KLIK)


Peeling to nieodzowny element pielęgnacji. Kiedyś kojarzony przeze mnie jedynie z usunięciem martwego naskórka ze skóry twarzy, obecnie stosowany także w pielęgnacji ciała. 
Piękna prezentująca się skóra to mój priorytet. Uwielbiam gdy jest ona naturalnie lśniąca, napięta i gładka. 
Cukrowy peeling z olejkiem kokosowym bez wątpienia odpowiednio zadbają zarówno o blask i sprężystość, zmiękczenie i jedwabistość naskórka. 

W trakcie pielęgnacji zawartość saszetki w połączeniu z wodą tworzy konsystencję na miarę olejku, w których zatopione są cukrowe drobinki. Delikatne i skuteczne zarazem pocieranie cukrowymi ziarenkami pozbawia skórę nagromadzonych zanieczyszczeń i martwego naskórka pozwalając na pełną odnowę i znakomitą prezencję.
Nawilżająco właściwości olejku kokosowego sprawia, że nasza skóra jest otulona ochronną warstwą - delikatny filtr. 

Wielką zaletą peelingu jest jego wydajność. Połowa saszetki w zupełności wystarczy na jedną, pełnowymiarową pielęgnację. A także jednolity - biały odcień, który sprawdza się w utrzymaniu higieny wanny/ brodzika. 



HYDROŻELOWE PŁATKI POD OCZY Z RETINOLEM I WITAMINAMI (KLIK)



Zaprezentowane płatki pewnego, niepozornego dnia stały się prawdziwym ukojeniem dla moich wycieńczonych oczu. Połowa dnia spędzona przed monitorem laptopa nad konstruowaniem prezentacji była dla nich prawdziwą katorgą. Wigor oczu i ich świeży wygląd - mogłam tylko o tym pomarzyć, do czasu kiedy sięgnęłam po hydrożelową moc zbawczą. 
W pewnym momencie uznałam, że trzeba powiedzieć definitywne "STOP" i sięgnąć po produkt, który sprawi, że na nowo spojrzę na otaczającą mnie rzeczywistość. 

Sam proces nałożenia płatków i ich obecność na skórze powoduje, że czujemy natychmiastowe, przyjemne odprężenie i "namacalną" obecność, która sprawia, że nasze oczekiwania co do pielęgnacji są właściwe i trafnie zaspokojone. Dość obficie nasączone płatki dobrze przylegają do skóry, nie zsuwają się, spadają bądź przemieszczają. Wykonywanie czynności w trakcie "pielęgnacji" jest jak najbardziej dozwolone i możliwe, aczkolwiek myślę, że na te paręnaście minut warto zadać sobie chwilę niezobowiązującej pielęgnacji. Wyciszenie bądź włączenie relaksującej muzyki to dobry pomysł. Ja często nakładam takie płatki w trakcie wieczornego seansu.

"Przebiegła" pielęgnacja -  w pozytywnym tego słowa znaczeniu - "o ile istnieje :D" polega na tym, że pozostałą ilość zawartej emulsji postanowiłam wykorzystać w celu rewitalizacji innych sfer skóry twarzy. Oprócz okolic oczu, z chęcią rozsmarowałam ją na policzkach, czole i brodę. 
Z pewnością była to dobra decyzja, gdyż odprężenia nie zaznały tylko moje oczy, ale i cała buzia. A jak buzia jest zrelaksowana to zrelaksowana jest cała głowa! I takim sposobem spokojnie mogłam przygotować się do snu.  




I jak oceniacie zaprezentowanych cudaśków? 
Bogactwo niezwykłych właściwości może sprawić, że będzie trudno opanować towarzyszące emocje i pojawiającą się ekscytacje. Pozwólmy sobie na taki przypływ energii. Bez wątpienia nikt nie będzie próbował tego zmienić. A nawet jeśli, to będzie to prawdziwa, umyślna zbrodnia. 
Tymczasem zmykam przejrzeć nowości na Waszych blogach - poznajecie kolejną formę chillout'u. Pa! Pa!



1. Jak u Was wygląda zdalne nauczanie? Czy na studiach poznaliście już wyznaczone terminy zaliczeń? Z chęcią poznam Wasze spostrzeżenia.
2. Jak często decydujecie się na wzmożoną pielęgnację skóry twarzy i ciała tzn. prawdziwe, odprężające domowe spa?
3. Która z zaprezentowanych maseczek wpadła Wam w oko?
4. Czy uważacie, że hydrożelowe płatki pod oczy są znakomitą  formą zadanego ukojenia?



23 komentarze:

  1. Życzę pomyślnego zdania wszystkich zaliczeń :D Moje zdalne nauczanie wygląda tak, że nauczyciele wysyłają nam zwyczajne zadania do oddania i tyle xD Planuję wdrążyć w życie domowe spa, bo mamy teraz na to naprawdę sporo czasu :D Maseczka ekstraktu z kwiatów najbardziej mnie zaciekawiła :D Hydrożelowe płatki pod oczy też są fajne :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie lubię masek peel-off.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale ciekawe maseczki :D
    rilseee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Efektima zaskakuje w pozytywny sposób, ja lubię bardzo jej hydrożelowe płatki pod oczy :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Życzę Ci owocnej nauki i zdania wszystkich egzaminów. ;) Ja dzisiaj miałam swój egzamin. Czeka mnie jeszcze jeden, też w lipcu, ale muszę się zacząć powoli do niego przygotowywać, bo materiału jest dużo. ;)
    Pięknego czwartku! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się, że przy blogowaniu zdjęcia odgrywają bardzo ważną rolę :) JA z Efektimy miałam złote i różowe płaki pod czy i świetnie się sprawdzają :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny zestaw, a mi najbardziej podobają się te cudowne maseczki <3 Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Słyszałam o tych płatkach i maseczkach :) Życzę powodzenia w nauce!
    Ja mam teraz pół zdalne nauczanie, a drugie pół to juz nauka na żywo, w szkole. Egzaminy mam około 20 czerwca.
    Ostatnio nie robię sobie żadnych spa :(
    Złota maseczka mi się podoba i płatki też ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Właśnie kupiłam sobie dzisiaj takie płatki pod oczy z Efektimy tylko te różowe z kwasem hialuronowym :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo ciekawe produkty :) No i oczywiście życzę Ci powodzenia na studiach :)

    OdpowiedzUsuń
  11. 1. Ja mam jeden egzamin na sesji który będzie odbywał się ustnie co jest dla mnie bez sensu bo w domu jest ciężko zadbać o ciszę zwłaszcza gdy ma się małę rodzeństwo i słaby internet.
    2.Conajmneij 2-3 razy w tygodniu zależy od potrzeby i czasu
    3.Wszystie uwielbiam ten typ maseczek i to że nie trzeba ich zmywać
    4.Zależy jakie czasem nie czuję różnicy
    by-tala.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Trzymam kciuki za zdanie egzaminów - najważniejsze że póki co wszystko jest ok ☺
    Nie znam tych kosmetyków,a sama markę lubię za płatki pod oczy ☺
    Pozdrawiam
    Lili

    OdpowiedzUsuń
  13. Kurczę miałam w domu orbitrek, ale nie miałam do niego takiego zacięcia jak Ty :D Na szczęście ja już jestem od zeszłego roku po studiach. Udało mi się ominąć całą sytuacje z wirusem. Nie wyobrażam sobie teraz zdalnego nauczania i zdawania egzaminów. Nie miałabym na to ani grama chęci! Uwielbiam maski peel-off. Mam z tego największą zabawę, a spa wpadnie może raz w miesiącu:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Pielęgnacja twarzy jest dla mnie bardzo ważna. Maseczki wyglądaja bardzo ciekawie. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie miałam tych maseczek. Ciekawe :)
    Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo zdrówka!
    Jelonkowa

    OdpowiedzUsuń
  16. Nigdy nie miałam do czynienia akurat z tymi maseczkami, ale zestawienie ciekawe
    Pozdrawiam, MAda

    OdpowiedzUsuń
  17. U kolejnej osoby widzę te kosmetyki, muszę spróbować ich. :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Uwielbiam maseczki! Te na pewno bardzo by mi podpasowały :D

    https://redamancyy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Kocham maseczki! Tych jeszcze nie testował, ale na pewno przetestuje :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Osobiście uwielbiam maseczki! Te wydają się naprawdę bardzo fajne.
    1. Obecnie czekam na maturę, więc zdalnego nauczania nie mam.
    2.Staram się raz w tygodniu.
    3. Zdecydowanie gold!
    4. Wydaje mi się, że tak

    dreamerworldfototravel.blogspot.co

    OdpowiedzUsuń
  21. Omg, I would love to try them all!!

    Would you like to become blogger friends? 👧👧 You can find me here:

    Shades of Silvie

    Have a lovely day, darling 🌷

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz mobilizuje mnie do dalszego działania!
♥ ♥ DZIĘKUJE! ♥ ♥