niedziela, 21 lipca 2019

Ach, cóż to była za podróż... za multum uśmiechów...

Hey!


Rozpoczynając dzisiejszego-czwartkowego posta, doskonale zdaje sobie sprawę, że jego publikacja może nastąpić długo, długo później. Są takie notki, których zredagowanie zajmuje mi dobrych parę godzin. Na szczęście zdjęcia zrobiłam już parę tygodni temu - tuż po otrzymaniu kosmetyków, a więc część "należności" została zrealizowana, a ta najważniejsza - tekst właśnie zostaje wystukany na pustą kartę bloggera. W przypływie refleksji wróciłam wspomnieniami do pierwszych postów wypełniających mój internetowy zakątek. Progres jaki zrobiłam jest tak wielki, że aż trudno w to uwierzyć. Intrygujący jest sam fakt, ile treści wypełnia moją stronę. To, że od kilku lat tworzę z tak samo wielkim zapałem i przypływem weny zasługuje na uznanie. Z pewnością wytrwałością to ja powinnam, a nawet muszę się pochwalić!


Ponad miesiąc temu wspólnie mieliśmy okazje zmierzyć się z własnymi, niekiedy ukrytymi słabościami by zajrzeć w głąb naszych kosmetycznych oczekiwań. W poście - PRZYSTRAJAJĄC MASKĘ... wyruszyliśmy w jakże ambitną podróż - podróż w nieznane. Forma, odsłony na jaką się zdecydowałam i miłe opinie dodały mi tak wielkich skrzydeł, że dzisiaj postaram się obrać podobny kierunek. 
Na szczęście nasza tropicielska rezolutność i ciekawość świata skończyła się szczęśliwie, otwarte wrota pierwszej części poszukiwań tylko czekały by je przekroczyć i zmierzyć się z kolejnymi wyzwaniami. Dzisiejsza podróż od początku klaruje się wysoce zawadiacko, ale któż powiedział, iż poszukiwania cennego skarbu - kryjących się tajemnic nastąpi wręcz natychmiastowo? 


Powtórnie na piedestale prezentuje kosmetyki La Rose
Koreańskie formuły przebyły setki kilometrów by odnaleźć swoich wielbicieli między innym w naszym kraju. Któż nie chciałby przetestować produktów wypełniających takie zakładki jak - Fare Care, Bath & Body, Włosy, Koreańskie kosmetyki, Sun Care, Mani & Pedi, Make-up, Home Care, Zapachy, Pielęgnacja (działanie). A może od razu chcecie przetestować sprawdzone formuły? Ależ proszę bardzo, strona zdoła spełnić nawet i takie zachcianki. Pod zakładką Bestsellery kryje się to, czego poszukujecie. A właśnie wspominając o poszukiwaniach, nie można zapomnieć o kompanach tej jakże ekscytującej podróży. Nie śmiem nawet o nich zapominać; załóżmy, że oczekiwałam dogodnego momentu na kolejną prezencje. Wszystko dawkuje Wam stopniowo, byście nie popadli w nadmierny zachwyt. 
Poprzednio moi wierni tropiciele obrali dobry kierunek swoich poszukiwań zmierzając na wschód. Towarzyszące atrybuty w 100% spełniły swoje zastosowanie pomagając w pokonaniu części wymagającej trasy. Hm... wiele osób może się zastanawiać w jakim celu wyruszyliśmy skoro kosmetyki możemy zamówić np. bezpośrednio z domu? Trafna uwaga... ale nie wspominałam także o przeżyciu wakacyjnej przygody? No właśnie, rozwiewając Wasze wątpliwości takim oto sposobem zmierzamy i UWAGA! nic nas nie zatrzyma. Ani słońce, ani deszcz co więcej poprzedni sukces napędza nas jeszcze bardziej. Wszyscy chcemy poznać tajemnice komponowanych składów, wkład i zaangażowanie osób nadzorujących, bez których powstawanie takich rynkowych perełek nie miałoby możliwości. Każdy kolejny krok, każda wskazówka i pomysł na przebrnięcie trasy przybliża nas do celu. A cel jest tak blisko, już na wyciągnięcie ręki!





Petitfee Gold Hydrogel Eye Patch (KLIK)



 MOJA OPINIA ◀


Ledwo co wyruszyliśmy, a na naszej drodze pojawiły się pierwsze przeszkody. Las to nie tylko piękno i klimat, to także... tereny podmokłe wymagające szczególnej uwagi i troski - bezpieczeństwo ponad wszystko. Chwilowe zawahania... iść dalej... zawrócić... a może poszukać nowej drogi?
Na coś w końcu muszą się zdać zregenerowane siły. Grupa podróżników ma na swoim cele najbystrzejszych i najbardziej rozsądnych przedstawicieli. Decyzja podjęta ruszamy z dużą dozą niepewności węsząc kolejnych przygód.



Hydrożelowe płatki okazały się istnym strzałem w 10! Od dziecka zmagam się z problematyczną wrażliwością i delikatnością okolic oczu. Zwłaszcza w okresie wiosennym objawia się to uporczywą alergią. Przemęczone, obolałe oczy wyróżniały się na tle całej twarzy.
Podkrążenie i szarość tzw. worki pod oczami były najbardziej widoczne w okresie maturalnych zmagań. Fakt, że płatki otrzymałam w tym najtrudniejszym dla mnie okresie był dla mnie wybawieniem.
Aplikacja płatków jest dziecinna prosta - za pomocą szpatułki należy oddzielić jeden od pozostałych i nanieść bezpośrednio pod oczy bądź bruzdy nosowo-wargowe. 20-30 minut to czas, który powinniśmy w pełni wyodrębnić tylko i wyłącznie dla siebie. Chwila relaksu po całym dniu wypełnionym obowiązkami jest zbawienny dla naszego samopoczucia i urody. 
Płatki są pokryte esencją, której pozostałości po ich zdjęciu najlepiej jest wklepać.
Ciekawym "zjawiskiem" jest to, że płatki tuż po wyjęciu z opakowania są mniej sprężyste, aniżeli później nałożone na określoną okolicę. Wydaje mi się, że ciepło naszej skóry nieco je zmiękcza i "topi" 

Po wielokrotnym odpoczynku przy udziale płatków zauważyłam spektakularną zmianę w wyglądzie okolic oczu. Skóra jest przede wszystkim jędrniejsza i mniej wyczulona na niekorzystne czynniki środowiska zewnętrznego. Czuję, że dostarczyłam tak dobrych właściwości, że nic jest w stanie przedrzeć przez utworzoną barierę ochronną. Rozjaśniona skóra od razu inaczej prezentuje naszą twarz, a zawarte drobinki złota dodają jeszcze większego lśnienia i blasku. Promienność, gładkość i nawilżenie - tego właśnie było mi trzeba! 


Zapach płatków jest bardzo przyjemny dla nosa. Delikatność żeń-szenia i ekstraktów nie jest w stanie podrażnić nawet najbardziej wrażliwych oczu.


Jak dobrze, że jedna z miłośniczek wypraw po złoto zabrała ze sobą nic innego jak - HYDROŻELOWE PŁATKI POD OCZY ZE ZŁOTEM. Przypadek? Miała kochana nosa, oj miała. Przeprawa okazała się tak trudna, że kompletnie pozbawiła nas zachowanej energii. Nie byliśmy nastawieni na tak poważne przeszkody. Gdyby nie płatki, nasze oczy byłyby popuchnięte, obolałe; jedynym sensownym i ratującym rozwiązaniem mogłaby być drzemka... ale my nie mamy tyle czasu. Wybiło południe, a to jeszcze nie koniec! 




 SKŁAD ◀


Water, glycerin, calcium chloride, chondrus crispus powder, methylpropanediol, ceratonia siliqua gum, xanthan gum, hydroxyethylcellulose, peg-60 hydrogenated castor oil, panax ginseng root extract, swiftlet nest extract, aloe barbadensis leaf extract, sodium hyaluronate, betaine, rosa centifolia floer water, hydrolyzed collagen gold (1 ppm), alcohol, synthetic fluorphlogopite, titanium dioxide, cl 77491, scutellaria baicalensis root extract, camellia sinensis leaf extract, houttuynia cordata extract, artemisia vulgaris extract, citrus junos fruit extract, 1,2 - hexanediol, caprylyl glycol, citrus grandis (grapefruit) seed extract, bambusa textilis stem extract, pinus palustris leaf extract, ethyl hexandiol, disodium edta, mineral oil, methylparaben, chlorphenesin, phenoxyethanol, fragrance




 OD PRODUCENTA ◀





HYGGE All In One Care Cleansing Water (KLIK)



 MOJA OPINIA ◀


Ile to my przeszliśmy? Kilometr za kilometrem, a lasu nie było końca. Zabłądziliśmy, szukaliśmy wskazówek, czegoś co mogłoby nas doprowadzić na właściwy tor. Później bagna, łąki, oj kochani pewnie pomyśleliście, że już wymiękliśmy? Nic z tych rzeczy. Zwątpienie przerodziło się w rozpacz, by powiedzieć sobie - "NIE PODDAMY SIĘ!"



Wielokrotnie wspominałam, że swój dzień rozpoczynam i kończę od oczyszczająco-pielęgnacyjnego rytuału. Nie wyobrażam sobie by nie oczyścić swojej twarzy przed i po śnie. 
Oczyszczająca woda jest kolejnym produktem, który śmiało mogę włączyć do swojej listy must-have pewniaków.
Obecnie woda jest przeze mnie wykorzystywana do usuwania gromadzonych zanieczyszczeń, jednakże producent podkreśla, że radzi sobie z makijażem.
W okresie wakacyjnym pozwalam swojej skórze odpocząć; ograniczając pełnym make-up; takowy sporządzam tylko kiedy muszę gdzieś wyjść; na co dzień nie odczuwam takiej potrzeby z czego jestem bardzo dumna. Pomimo uwielbienia do make-upu nie zwariowałam na jego punkcie. Wszystko w granicach rozsądku.

To nie oznacza, że wody nie przetestowałam w tym zakresie. Rzetelne testy to pełne testy.
By usunąć makijaż nie muszę zbytnio się przykładać. Kilka kropel w zupełności wystarczy.
Przy zmywaniu cięższych pomadek bądź oczy wacik należy przytrzymać kilka chwil dłużej. Ot, taka mała sugestia.

Delikatność i kojąca formuła wody idealnie współgra z moją cerą. Jej obecny stan mogłabym określić jako rewelacyjny. Zniknęły wszelkie podrażnienia, suche skórki, niepokojące zmiany, przebarwienia i wszystko co mogłoby wywołać moje zdenerwowanie. Na pewno nie jedna z nas była choć raz w życiu niezadowolona ze swojego wyglądu. Pryszczyk pojawiający się w najmniej oczekiwanym momencie; trądzik, który zamiast ustępować przybiera na sile - ahhh jakie to potrafi być uporczywe.

W chwili obecnej śmiało mogę powiedzieć, że te i inne problemy skórne mnie nie dotyczą. Woda świetnie oczyszcza, co za tym idzie zapobiega powstawaniu zmian skórnych, wzmacniając jej barierę. Wyrównanie poziomu pH, połączenie składników odtruwających i zrównoważenie skóry to jedne z najistotniejszych zalet. Nie zawiera parabenów, alkoholu, silikonów i alergenów. Polecam z całego serca!


Linijka, mapa, skala, skomplikowane obliczenia... jejku jesteśmy coraz bliżej. Jak dobrze; prowiantu coraz mniej, wody także. Chrzanić pragnienie, chrzanić głód! Czyżby wkradło się troszkę zdenerwowania? Ciii, może to nas zmobilizuje.
A propos wody - przemyślana wędrówka to wyegzekwowanie kilku chwil na oczyszczenie i przywrócenie odpowiedniego pH skóry - HYGGEE All In One Care Cleansing Water
Tak niewiele, a cera wygląda jakbym dopiero się przebudziła. 






 SKŁAD ◀


Water, Betula Platyphylla Japonica Juice, Dipropylene Glycol, PEG-6 Caprylic/Capric Glycerides, Glycerin, Diglycerin, Citrus Aurantium Bergamia (Bergamot) Fruit Oil, Aloe Barbadensis Leaf Polysaccharides, Royal Jelly Extract, Moringa Pterygosperma Seed Extract, Xylitol, Lactobacillus Ferment, Lactococcus Ferment Lysate, Asparagus Officinalis Stem Extract, Bifida Ferment Lysate, Rubus Chamaemorus Seed Extract, Streptococcus Thermophilus Ferment, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Decyl Glucoside, Caprylyl Glycol, Panthenol Ethylhexylglycerin, Sodium Citrate, Glyceryl Caprylate, Citric Acid, 1,2-Hexanediol, Butylene Glycol, Maltodextrin, Xylitylglucoside, Anhydroxylitol, Propanediol, Hyaluronic Acid, Hydrolyzed Hyaluronic Acid, Sodium Hyaluronate, Caprylic/Capric Triglyceride, Phospholipids, Ceramide NP,Calcium Gluconate,Cholesterol,Gluconolactone,Arginine,Phytosterols,Disodium EDTA,Phenoxyethanol,Potassium Sorbate,Sodium Benzoate




 OD PRODUCENTA ◀




Cosrx Cooling Aqua Facial Mist (KLIK)



 MOJA OPINIA 


Ahhh, co to była za droga. Tonęliśmy w wodzie po "pachy", jak dobrze, że każdy pomyślał o zapasowej parze obuwia. Pot spływa po czole; każdy marzy tylko o chwili odetchnienia.
Najlepiej przygotowani zabrali ze sobą dodatkowy, oryginalny niezbędnik podróżnika - DELIKATNIE NAWILŻAJĄCĄ I ODŚWIEŻAJĄCĄ MGIEŁKĘ. Kilka psiknięć; uczucie ulgi i regeneracji.  Tego zdecydowanie było nam potrzeba. Przecież nie możemy dotrzeć do siedziby tak poważnej marki zmarnowani i zmęczeni. Jeszcze szybciutko kilka dodatkowych aplikacji - tak dla pewności i zmykamy!


Okres wakacyjny poświęcam w dużej mierze na utrzymaniu i polepszeniu swojej aktywności fizycznej. Nie wyobrażam sobie by cały dzień przesiedzieć przed komputerem bądź telewizorem. Niekiedy zakres moich ćwiczeń jest tak wyczerpujący, że jedynym ratunkiem okazuje się chłodząco-odświeżająca mgiełka. Spryskanie twarzy w trakcie jak po treningu nie tylko korzystnie wpływa na moje samopoczucie, ale także i stan cery. Mgiełka poprzez wygodne dozowanie-pompkę jestem w stanie szybciutko chwycić i wykonać potrzebną aplikację. Łagodząc zmęczoną, zaczerwienioną twarz zapobiega utracie naturalnej wilgoci. 

Kluczowe składniki: ekstrakt z aloesu, ekstrakt z mięty, madecassoside, ekstrakt z owoców anyżu, ekstrakt z liści wąkroty azjatyckiej i wyciąg z tarczycy bajkalskiej - odpowiadają za szereg dobroczynnych właściwości, z którym chciałabym byście zapoznali się osobiście na internetowej stronie.

Mgiełka jest wolna od parabenów i alkoholu nie zawiera także siarczanów. To wielkie zalety dla osób ceniących sobie w pełni naturalne formuły.

Zapach mgiełki jest niezwykle urzekający, pobudzający zmysły. Jego delikatność i zmysłowość zarazem uwodzi i kusi. Ahhh, gdyby były takie perfumy - moje ciche marzenie (może ktoś je spełni?)
Nie potrzeba słów, każdy chciałby otulić się taką beztroską mgiełką bajkowej rzeczywistości. 

Inną zaletą mgły jest przedłużenie trwałości makijażu, o czym należy, a nawet trzeba wspomnieć!




Chwila, chwila; przecieramy oczy ze zdumienia. Ten budynek, ta architektura jest dokładnie taka sama jak na zdjęciu! Tak, dotarliśmy do celu. Jak cudownie, w rzeczywistości jeszcze piękniej. Wybuch euforii to tylko formalność!




 SKŁAD 

Water, Butylene Glycol, Betaine, 1,2-Hexanediol, Aloe Barbadensis Leaf Water, Centella Asiatica Leaf Water, Ethylhexylglycerin, Caprylic/Capric Triglyceride, Illicium Verum (Anise) Fruit Extract, Scutellaria Baicalensis Root Extract, Xylitol, Allantoin, Polysorbate 60, Menthyl Lactate, Mentha Haplocalix Extract, Guaiazulene, Madecassoside, Citrus Limon (Lemon) Peel Oil, Citrus Aurantium Bergamia (Bergamot) Fruit Oil




 OD PRODUCENTA 


Delikatna nawilżająca odświeżająca i chłodząca mgła do twarzy, która tworzy na skórze barierę ochronną nie pozwalając jej wysychać, a używana w ciągu dnia dodatkowo nawilża i odświeża cerę pozwalając na przedłużenie trwałości makijażu.


Formuła Cosrx Cooling Aqua Facial Mist oparta na ekstrakcie z wąkroty azjatyckiej i aloesie pozwala nie tylko doskonale nawilżyć i zregenerować skórę, ale także ma działanie anyoksydacyjne (anty-aging), antybakteryjne i przeciwzapalne, dlatego doskonale nadaje się do pielęgnacji skóry mieszanej, tłustej czy trądzikowej.





 ZAPRASZAM - La Rose



K-Beauty by LaRose (Facebook) - KLIK


INSTAGRAM - beauty_bylarose


Ta wyprawa kosztowała nas na prawdę wiele, ale wspólnie stwierdziliśmy, że było warto. Ogrom informacji jakie przyswoiliśmy po dotarciu na miejsce zawrócił nam w głowie. Nie bylibyśmy sobą, zachowując je tylko dla siebie, a to kilka z nich:

Ponad 1000 produktów w ciągłej sprzedaży. W każdym miesiącu znajdziesz około 50 Nowości. 

Paczki wysyłane w ciągu 24h od złożenia zamówienia dzięki czemu klienci już w ciągu 48h mogą cieszyć się zamówionymi kosmetykami. 

Model biznesowy oparty jest na ciągłym poszukiwaniu ciekawych produktów z całego świata, aby klienci mogli korzystać z osiągnięć współczesnej kosmetologii. Oferta to głównie kosmetyki z Polski oraz Korei, do których mamy największe zaufanie. 

Wszystkie kosmetyki są zarejstrowane w CPNP (Cosmetic Product Notification Portal), jednostce Komisji Europejskiej odpowiedzialnej za wprowadzenie produktów kosmetycznych do obrotu na terenie Unii Europejskiej.



Jesteśmy niezmiernie ciekawi jak wy sprawdziliście się w formie podróżników. Mamy nadzieje, że zaraziliśmy Was pasją do odkrywania i poznawania pielęgnacyjnych formuł.  Koniecznie pochwalcie się w komentarzach! Pa! Pa!




1. Czy znaliście produkty marki La Rose?
2. Wędrówka do świata koreańskich kosmetyków azjatyckich brzmi zachęcająco?
3. Którym produkt zaciekawił Was najbardziej?



24 komentarze:

  1. Płatki hydrożelowe to coś, co uwielbiam. Pozostałe produkty też chętnie przetestuję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W takich momentach bardzo żałuję, że tak często uczula mnie aloes. A, jak na złość, producenci lubią go dawać do tak wielu produktów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę się bliżej przyjrzeć ofercie tego sklepu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Te płatki ze złotem chętnie bym wypróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię płatki pod oczy i sam bym przetestował :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawe produkty:)
    rilseee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajne kosmetyki :)
    „Zapraszam także do siebie na nowy post - KLIK

    OdpowiedzUsuń
  8. Pierwszy raz słyszę tej marce, może najwyższy czas coś wypróbować ;)

    Mój blog - VESTYLISH

    OdpowiedzUsuń
  9. Płatki ze złotem również bardzo chętnie bym wypróbowała:)
    Nie znałam wcześniej tych kosmetyków:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pierwszy raz słyszę o tej marce, ale płatki pod oczy bardzo chętnie bym wypróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie znam nic z przedstawionych kosmetyków, jednak płatki bardzo mnie zaciekawiły:) Chętnie spróbuję! Pozdrawiam serdecznie 😊

    OdpowiedzUsuń
  12. La Rose nie znam :) Kosmetyki koreańskie uwielbiam, ponieważ widać po nich naprawdę niesamowite efekty! A najbardziej zaciekawiły mnie płatki pod oczy ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie słyszałam o o tej marce ale uwielbiam mgiełki do twarzy zwłaszcza w sezonie letnim :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wow świetne produkty!
    eerie-world.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Teraz jest wielki szał na koreańskie kosmetyki ale tych powyższych nie znam.Hydrożelowe płatki bardzo mnie zainteresowały :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie znałam, ale widzę dużo ciekawych produktów.

    OdpowiedzUsuń
  17. marka nie jest mi znana ale wszystko wygląda kusząco:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Chętnie przejrzę asortyment sklepu :D
    Pozdrawiam! wy-stardoll.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Wow, ale świetne wydają się te produkty ! Muszę koniecznie przejrzeć ten sklep, bo mam ochotę przetestować jakieś nowe produkty :D Świetny post, pozdrawiam 😁❤️

    OdpowiedzUsuń
  20. Zainteresowały mnie hydrożelowe płatki pod oczy. Dużo pracuję przy komputerze i mam problem ze łzawieniem" dlatego muszę wypróbować ten produkt.

    Autorka bloga Papugarium.com🐦

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz mobilizuje mnie do dalszego działania!
♥ ♥ DZIĘKUJE! ♥ ♥