Hey!
Listopadowe niedzielne popołudnie. Czas leniuchowania zarezerwowany tylko dla siebie w pełni zasłużony po dość pracowitym tygodniu. Przeszło ponad tydzień wolnego spędziłam w głównej mierze na organizowaniu studenckich notatek i czytaniu zadanych książek. Kilkaset stron lektury, pomocnej w kontekście zredagowania tytułu pracy magisterskiej. Upływ czasu jest tak zauważalny. Nie tak dawno mierzyłam się z pracą licencjacką, towarzyszyło temu tyle emocji i przygotowań. Teraz trzeba zrobić krok dalej, zmobilizować się do kolejnych wytężonych miesięcy pracy, zwłaszcza, że obszar moich przyszłych badań jest dość ambitny. I choć pojawia się odrobinę wątpliwości, jak zawsze wierzę w pomyślność zobowiązań, których się podejmuję. Tych jak zawsze jest dość wiele, lecz z perspektywy czasu zawsze dostrzegam wiele pozytywnych aspektów z podejmowania się dodatkowych inicjatyw. To one kształtują rytm dnia, pozwalają wzbogacić wachlarz umiejętności i kompetencji.
Wzbogaceniem posta jest kilka ujęć wykonanych dzisiejszego dnia. Choć na dworze jest dość pochmurno i wydawać by się mogło zimno... pierwsze wrażenie szybko zostało wyparte przez odczucia towarzyszące podczas sesji. Fakt jest pochmurno, aczkolwiek zimno już tak niekoniecznie. Listopad i poprzedni miesiąc jest dla nas wyjątkowo łaskawy, warto czerpać z dobroci natury, dopóki jest jeszcze na plusie. Zima może przyjść nieoczekiwanie, a chłód rozpanoszyć się na wiele miesięcy.
Stylizacja, a raczej jej część to ukłon w stronę elegancji i kobiecej prostocie. Jak przystało na wielką miłośniczkę nakryć głowy, moją kolekcję nie tak dawno urozmaicił przepiękny jasnobeżowy, filcowy kapelusz. Zakup kompletnie nieplanowany. Kapelusz trafił do mnie pod wpływem impulsu, kiedy go zobaczyłam od razu mi się spodobał. Wydawać by się mogło, że jest to dość prosty model, aczkolwiek dodatek w postaci ozdobnych kamyków czyni go nieco bardziej urozmaiconym. Dotychczas w mojej kolekcji spotkać można ciemne nakrycia głowy, jasnobeżowy kapelusz to przełamanie kolorystycznej monotonii. Kapelusz zestawiłam natomiast z nieco odważniejszym pod względem kolorystyki futerkiem. Był to swojego rodzaju eksperyment, na szczęście jak najbardziej udany.
Jako, że jestem wielką zwolenniczką wprowadzania kolorystyki do jesienno-zimowych stylizacji, takowych na pewno na blogu nie zabraknie. Kolorowe kurtki, futra czy płaszczyki - uwielbiam każde z tego rodzaju okryć. Rozpoczynający się chłodniejszy sezon pozwala, by wyjąć z szafy cieplejszą odzież. Niegdyś nielubiane, ciężkie, otulające kurtki, obecnie bardzo się cieszę, że w końcu mogę je założyć.
Tymczasem zmykam, życząc miłego wieczoru i udanego tygodnia. Pa! Pa!
Niedziela jest dla mnie zawsze wytchnieniem po całym tygodniu. Ach no i te studenckie czasy, pamiętam jakby to było wczoraj 😊
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Miśka ;)
http://www.miska-grabowska.pl
Tytul jesienny optymizm bardzo zwrocil moja uwage. Ja nie moge sie zmusic do optymizmu od jakiegos tygodnia. Mam nadzieje, ze ta melancholia niedlugo sie skonczy ,haha! Bardzo fajne zdjecia , pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, kobieca stylizacja (chyba dzięki temu futrzakowi i kapeluszowi :)) i elegancka :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądasz :)
Też się cieszę, z tego że noszę już kurtkę i czapkę (a też kiedyś nie lubiłam)
Mam nadzieję że w tym roku, zbyt chłodnej zimy nie będzie, a jeśli już- to krótko ;)
Pozdrawiam
Śliczna stylizacja, w tym kapeluszu wyglądasz obłędnie. Życzę Ci powodzenia w zamierzonych celach :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Świetnie wygladasz w tym kapeluszu :)
OdpowiedzUsuńPiękna sesja zdjęciowa. Miłego tygodnia.
OdpowiedzUsuńOh very cute photo darling
OdpowiedzUsuńGood Post
Odczarowujesz kapelusze! Są cudowne, dodają niezwykłego wdzięku i elegancji <3
OdpowiedzUsuńPięknie Ci w tej stylizacji :)
Miłego tygodnia! :))
Pięknie Ci w tym kapeluszu :)
OdpowiedzUsuńMnie również zachwycił ten kapelusz, sama pewnie bym się nie zdecydowała ale Ty wygladąsz pięknie w nim:)
OdpowiedzUsuńWyglądasz cudownie w tym kapeluszu :)
OdpowiedzUsuńWitaj Natalio, przepiękna z Ciebie kobieta. Pamiętam Twoje pierwsze ujęcia na blogu, kiedy tu zagościłam.
OdpowiedzUsuńNie mam ostatnio (tak jakoś wychodzi) zbyt dużo czasu, ale lubię do Ciebie wpadać - chyba piszę to za każdym razem podczas ponownej u Ciebie wizyty.
Pięknie wyglądasz w tym kapeluszu, jak prawdziwa kowbojka :)
Pozdrawiam.
Ale masz piękne oczy! Też to piszę chyba za każdym razem, jak tu jestem :D
OdpowiedzUsuńPowodzenia i pozdrowienia!
oczyska piękne:) i te włosy cudo!
OdpowiedzUsuńŚwietny jest ten kapelusz, mega stylowo w nim wyglądasz:)
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńKochana, trzymam za ciebie kciuki i za wszystkie twoje plany oraz cele :) Wyglądasz świetnie w tej stylizacji, naprawdę rewelacyjny jesienny outfit :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
Powodzenia podczas pracy nad magisterką .;)
OdpowiedzUsuńJesienny optymizm powiadasz...heh, ja go nie czuję. Powodzenia w pisaniu pracy magisterskiej. A kapelusz piękny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Powodzenia w pisaniu pracy, choć odrobina odpoczynku oczywiście jest jak najbardziej wskazana w tym realizowaniu ambitnych planów :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wyglądasz w tym kapelusiku :)
Pozdrawiam cieplutko.