We wtorek byłam na wycieczce klasowej do Lublina. Pierwszym przystankiem było lodowisko. To był mój pierwszy raz na łyżwach, nigdy wcześniej nie miałam przyjemności jeździć po lodzie. Pierwsza myśl, gdy stanęłam na lód, była taka, że chyba cały wyznaczony czas spędzę przy barierce, chroniąc się od upadku, ale po niewielkim czasie odważyłam się wyjechać na środek. Od tamtej pory doskonaliłam tylko swoje umiejętności. I szczerze mówiąc jestem mile zaskoczona. Jak na pierwszy raz moja jazda jest całkiem niezła i nie zaliczyłam żadnego upadku :D.
Obok mnie koleżanka Ania, którą pozdrawiam!
Później udaliśmy się do kina, na "Listy do M2". Byłam bardzo ciekawa drugiej części, ponieważ pierwsza w 100% oddawała klimat świąt. W dwójce znalazło się wiele śmiesznych momentów, ale w porównaniu z jedynką, można było się wzruszyć. Cały film był miłym zaskoczeniem, do obsady doszło kilku znanych aktorów, co za tym idzie, pojawiły się nowe historie. Perspektywa czasu (4 lat) była mocno zauważalna. Wiele aktorów podrosło, wydoroślało, zmieniło swój wygląd jak i miejsce zamieszkania. Jedynym minusem, jak dla mnie, było mniejsze skupienie się na magicznym czasie świąt, a bardziej na codziennych problemach i troskach, aczkolwiek polecam obejrzeć drugą część :).
Ciesze się, że w tym tygodniu mogłam napisać do Was dwa razy i nadrobić zaległości na Waszych blogach. Pierwszy raz, przez trzy dni nie miałam żadnych sprawdzianów, ani kartkówek. Miłe uczucie, gdy idziesz do szkoły na pełnym luzie, nie martwiąc się przyszłym testem. Tymczasem uciekam. Pa! Pa!