Matowo-kolorowo...

Hey!

W kolejnej październikowej notce mam do zaprezentowania 4 produkty pochodzące z internetowego sklepu kosmetycznego - www.miyomakeup.com

Niejednokrotnie na swoim blogu prezentowałam kosmetyki pochodzące z tej stronki. Jeżeli jesteście zainteresowani ostatnim postem z tego cyklu, zapraszam do zapoznania się z treścią :) 

Poprzednie notki - KLIK i KLIK

 Five Points Palette Miyo (KLIK)

Moja opinia: Firma idealnie trafiła w mój gust, otrzymałam paletkę No.10 o kolorystyce Fancy Peach. Lubuje się w odcieniach, brązu, różu, szarości i beżu. Paletka takowe odcienie posiada, co bardzo mnie ucieszyło. Wiem, że nie będzie leżała w koncie pokryta kurzem. Trwałość cieni jest średniej jakości, jednakże przy cenie kilkunastu złotych nie możemy oczekiwać cudów. Pigmentacja należy do dobrych, prawie wszystkie kolorki są wyraziste. Mówiąc słowo prawie mam na myśli jasny, pierwszy odcień, który niekoniecznie spełnia swe zadanie. W swojej formule ma zawarte srebrne drobinki. Prawdę mówiąc po nałożeniu cienia na powiekę tylko one są widoczne. Ten odcień bardziej może posłużyć nam jako rozświetlacz, aniżeli cień. Do paletki nie dołączono pacynki bądź pędzelka. Jest to mały minusik, ale znacząco nie wpływa on na całokształt mojej opinii. Wielką zaletą paletki jest dobre zapięcie. Przy dobrym opakowaniu, nie mam obawy, że cienie ulegną zniszczeniu bądź rozsypaniu się. Myślę, że paletka jest idealna dla osób, które lubią szybki, prosty makijaż :)

Beauty Skin Foundation (KLIK)

 

Moja opinia: Podkład jest dla mnie miłym zaskoczeniem. Zazwyczaj by cieszyć się naturalnym, ale zarazem dobrze maskującym efektem muszę zainwestować w produkt z wyższej półki. W tym przypadku jest zupełnie inaczej. Za cenę nie przekraczającą 20 zł możemy cieszyć się na prawdę dobrym jakościowo podkładem. Przy jasnej karnacji odcień 02- Shell, idealnie współgra z cerą. Rewelacyjnie rozprowadza się po skórze, ze względu na lekką, kremową konsystencje. Produkt jest bardzo wydajny, o pojemności 30 ml. Nawilża i zarazem maskuje niedoskonałości - te większe niedoskonałości. W swej formule zawiera kwas hialuronowy, kompleks witamin A, C, E, panthenol i alantoinę. Składniki te gwarantują uczucie świeżości, a także rozświetlają naszą cerę. Elastomery, które również znajdziemy w składzie wygładzają powierzchnię naskórka i pochłaniają nadmiar sebum, co daje nam efekt nieskazitelnej, matowej cery.

  

Lip Ammo (KLIK)

 

Moja opinia: Coraz częściej wybieram wyraziste, ciemne pomadki. Możliwość przetestowania kolejnej w pełni mnie usatysfakcjonowała. No. 08 Lisbon to połączenie ciemnej, soczystej wiśni. Nie jest to w pełni pomadka matowa, jednakże nie wygląda też jak typowy błyszczyk. Producent zapewnia nas, że daje matowo-satynowe wykończenie, z czym połowicznie mogę się zgodzić. Trwałość pomadki oceniam na bardzo dobrą - jesteśmy w stanie uzyskać 3-4 godzinki bez wprowadzenie zbędnych poprawek. Odcień ładnie ściera się z ust, można by powiedzieć, iż "zjada się" powoli i równomiernie. W kontakcie ze szkłem nie pozostawia śladów. Na stronie możemy zobaczyć także inne warianty kolorystyczne, które w przyszłości chciałabym również przetestować osobiście.

Dodatkiem umilającym wieczorne kąpiele jest mydlana półkula. Zapach jest obłędny. Żałujcie, że nie możecie go poczuć osobiście. Po otwarciu papierowego opakowania woń półkuli rozniosła się po całym domu. Była wyczuwalna przez bite kilka godzin. Recepturą takich nieziemskich przyjemności jest największa ilość olejków i maseł. Najbardziej wyczuwalną nutą zapachową jest moim zdaniem miodek lipowy. Takie małe cudeńko może w pełni zrelaksować, odprężyć i nawilżyć naszą zmęczoną skórę.

Zapraszam - www.miyomakeup.com

 

Tymczasem kochani zmykam przyswajać wiedzę dotyczącą zdrowia psychicznego. Olimpiada czeka, to już we wtorek, trzymajcie za mnie kciuki! <3

1. Czy kosmetyki wywarły na Was wrażenie?

2. Testowaliście produkty marki MIYO?